Dziennik Jayer'a
Ale mialem farta, ze wczoraj zajrzalem na budowe po pracy. A byla gdzies 22ga.
Wchodze ja sobie popatrzec, jak chlopaki ukladaja plytki, a tu taaaaaaaka zakurwista listwa dylatacyjna na srodku... i zaraz sobie patrze, a tam jeeeeeeeszcze wieksza k.... lezy. Jak zobaczylem co oni narobili, to myslalem, ze im te listwy wloze wlasnorecznie.
Uff...
Ale na szczescie wybrneli. Ja sie poprostu z szefem nie dogadalem. Miala byc taka przerwa dylatacyjna, ale z metalowej L-ki. Tymczasem L-ke to oni przy laczeniach z inna plytka/podloga daja, tak mialo byc. Na szczescie tez, klej jeszcze nie wysechl i plytki zeszly bez problemowo... Kazalem klasc bez dylatacji pod jakakolwiek postacia. W koncu po kiego w wylewce takie zbrojenie robilem?
Poza tym chlopaki sa w porzadku.
Opracowalismy z zonka nowy sposob na wykanczanie srodka. Sprawa jest skomplikowana, bo Ania jest swiezo po operacji, a przed nia ja bolalo to i nie bylo kiedy powybierac detali. Teraz ja biore cyfrzaka i sru na miasto. Jak mi sie co w jakim sklepie spodoba robie pare fotek, a potem z malzowinka dyskutujemy... Dzis na przyklad wybralismy listwy do drzwi i nawet ustalilismy szerokosc , wybralismy oprawki na halogeny i ustalilismy jak klasc glazure w malej lazience.
Oscieznice juz zamontowane, a drzwi sie powoli lakieruja. W miedzyczasie dostarczylem na budowe deske na podloge, legarki i parapety.
Jak zobaczylem te parapety do okien wykuszowych to zamarlem. Myslalem, ze to blat duzego stolu... W koncu 240x90 swoje robi. Parapety juz polakierowane czekaja na montaz.
Jakos sie kreci do przodu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia