opowieści magmi
No i może z tym mostem to nie jest taki głupi pomysł.
Dzisiaj zadzwonił pan z naszej ulubionej hurtowni materiałów budowlanych, żeby nas z żalem powiadomić, że naszej dachówki, którą miał dostarczyć w przyszłym tygodniu... ach, jak mu przykro... nie ma...
Mój mąż, na co dzień zawodowo mający do czynienia z podobnymi sytuacjami (niestety...), zachował zimną krew i zażądał wyjaśnień.
Jak to, znaczy, nie ma? Skoro zamówiliśmy dachówkę ponad dwa miesiące temu, a miesiąc temu za nią zapłaciliśmy? Przecież właśnie kazali płacić całość, mimo naszego oporu, bo rzekomo hurtownia musiała kupić wtedy te materiały i dla nas trzymać! A teraz NIE MA ??!
Rozmowa trwała, zdaje się, dość długo, ale nic produktywnego z niej wyniknąć nie mogło, bo z próżnego i Salomon nie naleje. Do poniedziałku pan z hurtowni przysiągł szukać naszej dachówki we wszystkich dostępnych sobie źródłach zaopatrzenia, a jeśli jej nie dostanie, ma podobno dla nas jakąś awaryjną propozycję...
Tajemniczy Don Pedro się znalazł. Z góry znam tę jego propozycję: będzie nam chciał sprzedać dachówkę Rupp Ceramiki zamiast Robena. Ta hurtownia sprzedaje głównie Ruppa, Roben to dla nich marginalny rynek. Nie mamy nic przeciwko Ruppowi, a cena naszego dachu, po negocjacjach, wyszła niemal identyznie dla obu dachówek. Tyle tylko, że wybraliśmy Robena, bo bardziej nam się podobał i średnio mamy ochotę tę decyzję teraz zmieniać.
A poza tym, kto lubi, gdy się go robi w balona?
Wrrr.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia