Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    104
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    399

opowieści magmi


magmi

510 wyświetleń

Ostatnio było ponuro, ale dziś znowu jest optymistycznie.

Forumowy dobry duch przysłał nam pocztą tymczasowy alarm (jeszcze raz wielkie dzieki!) i pzrywrócił nam wiarę w ludzi.

Kilka dni później nasze okna wreszcie zostały zamontowane, a dzień po nich - również właściwa instalacja alarmowa.

Pierwsze źdźbła zaczęły wyłazić z ziemi na naszym, obsianym tydzień temu, trawniku.

A w domu rozpoczął działalność jeden z moich ulubionych fachowców, znany nam doskonale z czasów remontu mieszkania Pan Kafelkarz.

Równocześnie Panowie Murarze w pocie czoła stawiają ściany z ręcznie formowanego klinkieru.

Czyli jest dobrze.

 

Nie, żeby bez problemów się to wszystko odbywało, rzecz jasna.

 

Kilkakrotnie odraczana przez producenta dostawa okien zszargała nam kompletnie nerwy.

Ostateczny z ostatecznych termin dostawy zastał na naszej budowie od samego rana prawie wszystkich pracowników naszego Szefa Ekipy - nigdy nie widziałam ich tylu na raz... Plan był taki, żeby szybko i sprawnie zamontować okna, a następnie alarm.

Ale czas płynął, a okien ni widu, ni słychu.

Pierwsza partia zajechała około godziny pierwszej popołudniu.

Druga - a w niej największe okna tarasowe i balkonowe oraz drzwi wejściowe - o siódmej wieczorem, po kilku wizytach mojego męża w siedzibie producenta... Kierowcy samochodu dostawczego, zresztą Bogu ducha winni, ledwo uniknęli linczu przez naszą ekipę. Głodni po całym dniu czekania, chłopcy montowali tę cholerną stolarkę w nocy, w świetle dwóch lamp, które przywieźliśmy pośpiesznie na budowę.

A ponieważ w tych okolicznościach o zakładaniu alarmu nie było już nawet mowy, mój mąż spędził resztę nocy w śpiworze w samochodzie. O siódmej rano przyjechał do domu, wykąpał się, ogolił, przebrał i wyjechał w podróż służbową do Białegostoku...

Okna są piękne i do ich jakości nie mamy zastrzeżeń. Ale, niestety, terminowość i jakość obsługi producenta oceniamy jako skandaliczną.

 

Zmagamy się obecnie z tematem poprawek tynkarskich, które trzeba wykonać w miejscach rozkucia tynku przy instalacjach wodnych i CO. Trwa wielobój z udziałem naszym, Panów Tynkarzy, Szefa Ekipy oraz Pana Instalatora, kto ma te poprawki wykonać, a także kto i komu ma za nie zapłacić. Śmiechu warte.

 

Nasza dolna łazienka już w kafelkach. Białe ściany, żółta podłoga, dekorów brak. Wygląda bardzo czysto i wesolutko, nic tylko się kąpać - tylko trzeba jeszcze zamontować prysznic... Teraz pralnia, a po niej kuchnia - tu będzie zabawa, wzór z dekorów do ułożenia co do centymentra, bo musi pasować z przyszłymi szafkami kuchennymi.

 

Cegła ręcznie formowana naszym Panom Murarzom już się pewnie śni po nocach. Początkowo byli wyraźnie spanikowani, że upaprzą ją zaprawą - jest w kolorze piaskowym, więc każde zbrudzenie widać na pierwszy rzut oka - ale po spędzeniu pierwszego poranka na kolanach, z policzkami przytulonymi do betonowej wylewki (podczas fugowania najniższych wymurowanych warstw), teraz wyprostowali się zarówno fizycznie, jak i duchowo. I nasze ceglane ścianki rosną coraz szybciej.

 

A do przeprowadzki zostały dwa miesiące z małym haczykiem.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...