Dziennik SMiL
Pozwolenie jest.
No to chyba ruszamy.
W tak zwanym międzyczasie na naszej działce stanął domek ogrodniczy (6600PLN), dzięki czemu uda się przechować grabie i łopatę bez konieczności ich ciągłego wożenia w samochodzie. Może nawet miejsce na taczkę się tam znajdzie. W końcu to prawie 9 m2.
I ta satysfakcja, że się samemu postawiło dom(ek). Czy taki domek można zaliczyć jako pierwsze z trzech dokonań prawdziwego męczyzny?
Na zamówienie żony pół działki zostało zaorane, zglebogryzione i zagrabione pod przyszły trawnik. Pozostałości w postaci kęp zielska, które tam wcześniej rosło, jeszcze nie udało mi się do końca pozwozić, a tu już rosną następne "kwiatki". Znowu Sir Roundup będzie miał ręce pełne roboty w walce z chwastami.
Jeszcze tylko pozostanie zasianie trawy i będzie się można delektować jej cotygodniowym koszeniem. Zaraz. Przecież nie mam jeszcze kosiarki. Czy jakiś znawca mógłby mi coś polecić - spalinowa, z napędem, koszem i jak najszersza.
Ale wracając do tematu. Projekty przyłączy wody (500PLN bez mapek i ZUD) i gazu (1000PLN) się robią. Cierpliwie czekamy. Prądu jak nie było tak nie ma. Mam wciąż silne opory, żeby wyręczać ZEWT w robieniu projektu przyłącza. Chyba się jednak złamię.
No i chyba najważniejsze jest to, że szukamy ekipy i kierownika.
Propozycja 1: 25.000PLN za stan surowy otwarty bez dachu (pow. użytkowa 142m2). Nie powaliła mnie. Szukamy dalej. Najchętniej z okolicy, żeby nie trzeba było ich ganiać po całym Podhalu albo Podlasiu jak przydzie coś poprawić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia