dziennik Moiry
No i znowu nie obyło się bez pomyłki, na szczęście tym razem komicznej.
Z dwa tygodnie temu szukałam firmy sprzedającej okna na profilu Gealana i jak wcześniej opisałam pan od wymiarów zadzwonił do mojego jeszcze nie poinformowanego o moich zamiarach męża - stąd pan poszedł w odstawkę.
Na sobotę mój mąż miał się umówic z panem od profili VEka (poinformowałam go że będzie dzwonił pan od okien i żeby umówić się z nim na sobotę).
Mąż się umówił na 9 rano we wsi.
Przed 9 rano mąż stawił się we wsi, ale przezorny ubezpieczony więc zadzwonił do pana od okien (zapisał tel.), z którym to niby miał być umówiony.
Pan wielce zdumiony, jakoś nie pamięta żeby się z nami umawiał, ale skoro nam tak zależy to on przyjedzie za dwie godziny.
Na co mój mąż stwierdził, że on nie będzie czekał i ja mam to załatwić.
NO i dobrze. Przyjeżdża pan od okien - patrzę na samochów a tam profile Schuco. No t pytam się zdziwiona czy oni nie robią Veki - Pan że nie. A to nic i tak schuco też nie jest złe.
Mierzymy, rozmawiamy, ustalamy. Pan już dokonał pomiaru i zbliża się do bramy mówić że wycenę możemy odebrać w środę. Więc kontrolnie pytam "tam koło dworca w Sulejówku" Pan zdziwiony na mnie - NIe w Wesołej.
Patrzę na samochód i wtedy mnie olśniło.
Mąż zadzwonił nie do tego faceta. Tamten prawdopodobnie czekał we wsi, a mąż ściągnął wmawiając sklerozę nie tego od Veki, tylko tego od Gealana.
Teraz nam trochę głupio.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia