Tam, gdzie mieszkać będzie jane
Stęskniłam sie za Urzedem Gminy. A może za moim wnioskiem?
Kierownica sama mi skręcała w tamtym kierunku.
Za radą przyszłych Ziomali z Białołeki, postanowiłam od początku zaznajomić się z miłą Panią z Urzędu (wstępuję do FANCLUBU i mogę nawet podwójne opłaty członkowskie opłacać). Miałam czekać dwa miesiące i nic nie robić? Co to, to nie. Z niepewności i niecierpliwości prędzej bym zeszła z tego świata. Spakowałam manatki i jak już powiedziałam kierownica sama mnie zaprowadziła.
No i moje z pozoru głupie pytanie Pani zadałam. Czy są jakieś ogólne wytyczne co do rodzaju, wielkości budynku na tym terenie? Czy mogłabym takowe dostać w celu zakupu projektu?
I dostałam nawet odpowiedź! Konkretną. Na tym terenie buduje się do 2,5 pięter, do 40% zabudowy, dach do 45% (skos), "może Pani projekt kupować".
To kupię. Nawet dziś. Tylko niech mąż wróci, żeby przybić ostatecznie.
A potem będę się zastanawiała co jeszcze można zrobić nie mając ani Warunków Zabudowy ani Aktu Notarialnego. Kropka.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia