Mazurska chałupa komtura
Rozpisałem się o nodze, a to forum budowlane, a nie medyczne. Napisałem o kolanie, ponieważ bardzo zmieniło ono nasze życie. Oczywiście nie na lepsze. Była połowa maja i trzeba było podjąc decyzję co dalej. Majka miała nogę w gipsie, praktycznie wymagała stałej opieki, zwolnienie lekarskie miało być przedłużane systematycznie zapowiadało się, że potrwa kilka miesięcy. Po zdjęciu gipsu - rehabilitacja. Wracać do Warszawy - mieszkamy na III piętrze bez windy? Zostać w komturii - co dalej z moją pracą, bo przecież samej jej nie zostawię? Pytania bez odpowiedzi.
Na jej przyjazd przygotowałem odpowiednie łoże, wysokie by ewentualnie mogła łatwiej wstawać. Do belki stropowej przymocowałem mocną linkę na której można było powiesić nogę. Obok łóżka stały dwie kule "szwedki".
Decyzję postanowiliśmy podjąć za kilka dni. Pożyjemy zobaczymy.
W tym czasie oczywiście remont, choć nie pełną parą, trwał.
Zdzichu robił ocieplenie podłogi i wylewkę w wiatrołapie. Podczas wybierania ziemi dokonał ciekawego odkrycia. Znalazł nożyczki. Ale nie zwykłe. Były to duże krawieckie nożyce wykonane chyba przez kowala. Oczywiście mocno zardzewiałe. Potwierdziło to uzyskaną od autochtona informację, że w chałupie w dawnych czasach mieszkał krawiec.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia