Mazurska chałupa komtura
Dziewczyny ze smiechem zaczęły odpędzać nachalnego źrebaka. On nie dawał za wygraną. Cała grupka zaczęła oddalać się od przywiązanej klaczy. Klacz od początku zaniepokojona była zachowaniem swojego dziecka. Rżała co jakiś czas przywołując małego. On jednak był głuchy na matczyne wołania. Wreszcie dziewczyny puściły się pędem w kierunku "komturii". Źrebak za nimi w radosnych podskokach, cały czas usiłując dostać się do "baru".
Patrzyliśmy na to siedząc na tarasie i zarykiwaliśmy się ze śmiechu. Wreszcie dziewczyny, zdyszane wpadły na taras. Źrebak zaczął wspinać się za nimi po schodkach. Klacz, która została na pastwisku pod lasem rżała i tupała nogami szarpiąc się na wszystkie strony. Postanowiłem wkroczyć do akcji. Pytanie jak? Próbowałem źrebakowi wytłumaczyć niestosowność takiego zachowania wobec naszych gości, ale olał mnie całkowicie. On chciał do "baru". I pchał się ze wszystkich sił. Małe to było, ale dość silne. Wiedziałem czyje to zwierzęta, zadzwoniłem więc do gospodarzy po pomoc. Przyszła córka. Oboje próbowaliśmy zagnać, przepchnąć lub wyciągnąć upartego malca, ale on zaparł się kopytkami jak osioł i nie było siły by go ruszyć.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia