Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Witam wszystkich serdecznie dopóki jeszcze świeci piękne słoneczko. Wraz z rozwojem dnia ma się podobno skiepścić. Cóż, tzreba się cieszyć tym, co się ma.
Włamywałam się wczoraj na własną budowę
Klucze od drzwi i alarmu miał Bartek oddalony o jakieś 20 km a ja miałam popełnić wizytację.
Pięknie wygląda działka bez baraku! Zrobiło się bardziej "domowo", a mniej "budowlano". Trawka stzrela do góry, z daleka wygląda jak spory zielony dywanik, a z bliska widać, że to pojedyńcze ździebełka są. Trzeba dosiewać ale wymyśliliśmy sobie, że zrobimy to podczas deszczu, żeby nasionka się po całej działce nie porozbiegały. No i czekamy na ten deszcz i czekamy i doczekać się nie możemy. Może dziś po południu, albo jutro... Zobaczymy!
Łazienka już prawie skończona- w sensie glazury i terakoty. Stojąc na palcach pod oknem łazienkowym i zaglądając do środka stwierdziłam, że całą glazura już położona jak należy a i terakota ma się ku końcowi. Suuuper!
Rynny spustowe spełniają swoją rolę. Baranek już nie jest ochlapany i mam nadzieję, że nie tylko dlatego, że ostatnio nie pada
Pozdrowienia dla wszystkich czytaczy!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia