Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Pewien człowiek nie zawisnął, ale tylko dlatego, że będąc wieczorem w Konikowie nie miałam kluczy od domu (różne perypetie geograficzne działy się wczoraj w mojej rodzinie ). Widok, jaki miałam z zewnątrz, z nosem przyklejonym do szyby, wspinając się na palcach przy oknie salonowym pozwolił mi mniemać, że listwa, o którą wczoraj było tyle krzyku, jest wymieniona. Pewność osiągnę dziś dopiero i nie powiem, żebym była całkiem spokojna i beztroska
Krzysiu się ociąga i nie wiemy, co knuje. Ile można robić obróbki, przyklejać dwie kafelki, kłaść fugi? On to już robi dwa tygodnie i nie zrobił dokładnie nic. Trzeba z nim będzie stanowczo porozmawiać. Ciągle rwie się do nowej roboty, za którą mu się płaci, a kończenie prac poprzednich leży odłogiem. Tak przecież nie może być
Domek ogrodowy coraz ładniejszy. Dach już w całości leży, półstemple przygotowane, kilka już też otacza główne filary domku. Dach (dwuspadowy) jest specjalnie wyciągnięty mocniej na zewnątrz, z obu stron, żeby utworzyło się miejsce na drewno do kominka. Chyba ładnie będzie, gdy kominkowe drewno będzie leżało po obu stronach domku, przy jego ścianach.
Odżałować nie mogę braku dalii i rododendronów. Widziałąm ogród w większości obsadzony tymi dwiema roslinami. Przepiekny! Bogactwo koloró aż zaparło mi dech w piersiach. Też tak chcę! Ale dopiero w przyszłym roku, niestety Kontakty ważniejsze od moich kwiatków...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia