Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
W sobotę zdobyłam kwalifikacje wyspecjalizowanego w perzu i ostach babicyda. Cała jedna "ściana" żywopłotu wypielona, choć ja w niedzielę rano prawą ręką nie mogłam ruszać Nic to, muszę być twarda i dzień po dniu zasuwać po tym żywopłocie, a potem obsypię go korą i może będzie jaki taki spokój
Efekty po sobocie to:
- pomalowany salon z kuchnią,
- pomalowana sypialnia,
- obrobione na cacy drzwi do łazienki,
- zamocowane furtki (przymocowane dechy i zamki),
- działeczka pięknie podlana, bo co chwila lało i to porządnie
Trzymajcie kciuki, to może koło przyszłej soboty zacznę pokazywać pokoje z podłogami
Kanalizacja miała być w przyszłym roku, a okazało się, że może będzie już za trzy miesiące. Teraz kombinujemy, jak się tu szybciutko do niej podłączyć. Projekt finansowany jest z Sapardu więc nie wiemy jak to będzie z wykonywaniem nowych nitek i czy studzienka koło naszego odmu była przewidziana w tym projekcie czy też nie. Na razie napisałam wniosek do gminy o wydanie warunków przyłączenia. Zobaczymy, co dalej.
Mój Bartek ugrzązł w pracy, i to na dobre dwa- trzy miesiące, więc ster przy tej naszej ciągnącej się wykończeniówce przejmuję ja. Mam małą tremę
Mam nadzieję, ze tak jak w Shreku 2- na którym wczoraj byliśmy w kinie- i w naszym przypadku wszystko dobrze się skończy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia