Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Oj, długa przerwa w pisaniu mi wyszła, ale nic nie poradzę na wszechwładną siłę wyższą
Działeczka cały czas, prawie codziennie nam się podlewa. I już sama nie wiem, czy to dobrze czy źle Podejrzewam, że jednak troszkę słońca też by się jej przydało.
Nasze obecne prace to dłubanina. Krzysiu zostawił sporo niedoróbek i my się teraz tym zajmujemy, niestety Gdzieś tam doszlifować, pomalować, załatać dziury. Ale już widać koniec.
Biały montaż zakładamy w łazience już lada dzień. Moze nawet jutro, bo dziś malujemyściany nad kafelkami. Gospodarczy już prawie gotowy- ściany pomalowane, przy kontaktach zafugowane, prawie można tam spać
Żywopłot cały elegancko wypielony, wysypany trocinami. Można już też sypać mieloną korę
Brama ma już zamek. Już nie tak łatwo podejść i otworzyć. Trzeba znać sposób
Deski barlineckie leżą jeszcze u teściów ale już aż podskakują, żeby je polożyć u nas na podłogach Przewiduję, że stanie się to w tym tygodniu, przynajmniej w przypadku sypialni
I tak się męczymy i wykańczamy wszyscy nawzajem
Oby to trwało już jak najkrócej!
Prawie zapomniałam o najważniejszym
Uzgodniwszy z sąsiadami z naprzeciwka stan prawny i możliwości, jakie daje nasze polskie prawo, zdecydowaliśmy się zrzec naszego udziału w drodze na rzecz gminy. Sąsiedzi robią to dokładnie dziś, my się dziś umawiamy z notariuszem na konkretny termin. Zapłacić i tak trzeba, czy to za notariusza, czy potem za wszelkie zmiany związane z tą upierdliwą drogą, którą trzeba przekwalifikować, bo jedna jej część to ziemia klasy III a druga- klasy IV. W dodatku, żeby sąsiedzi dostali pozwolenia na budowę, muszą tę drogę wyłączyć z produkcji rolniczej, bo to jeszcze nie zrobione. Chrzanić ten bałagan! Niech się gmina martwi i szarpie!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia