Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Pogody ni ma, lato się kończy ale i tak odpoczywam. Tzn. glównie sprzątam i śpię. Nadrabiam zaległości
Rudek daje się wychowywać, posłusznie wychodzi na dwór, a nawet podczas dyskretnego załatwiania swojej "sprawy" przeżył pierwszy w życiu atak innego kota. A swoją drogą, czy to ładnie, tak atakować kucającego i skupiającego się? Już mamy przygotowane kamienie (niestety) na wszelki wypadek. A Bartek rozpoznaje jak się robi procę
Pobiegłam z odsieczą, a Rudek nieźle musiał drapnąć przeciwnika, bo tamten zawył niemiłosiernie. I to nie był Rudek na pewno- bo jeszcze aż tak rozwiniętych strun głosowych nasze kocię nie ma Rudek smyknął do donicy na tarasie a potem za szafę w gabinecie. Tylko biedaka trzeba było kąpać, bo jak przechodził- jak już zaklinany przez Bartka w końcu wyszedł z ukrycia- to ho ho! Bartek to załatwił bezboleśnie, wiec Rudek żadnych uszczerbków na umyśle i psychice po tej przygodzie nie przedstawia. I co ważniejsze- nie boi się dworu.
Z prac domowych- uszczelniliśmy kabinę i umywalkę, Bartek przykręcił numerek nad drzwiami domu i położyliśmy listwy przyścienne w salonie. Kominek przez tę opaskę zyskał na szlachetnosci i uroku
U fryzjera też już byłam i czuję się o niebo lepiej
A tak podsumowując ten króciutki wycinek urlopu to realizuję sie jako gospodyni domowa- gotuję, piorę, sprzątam, karmię zwierzę domowe i śpię
Jutro mam zamiar podpisać umowę z PGK w Koszalinie. Dość mam wywożenia śmieci w bagażniku do miasta i szukania kontenerów
I poszperam na pchlim targu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia