Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Dzień dobry wszystkim
Mój mężuś sprawił nam prześliczne półki w spiżarni
A było to tak...
Pojechaliśmy w sobotę do sklepu z drewnem i wybraliśmy sobie ładne oheblowane deseczki. Na słupki już nam zabrakło, ale na szczęście w kasie siedział ulubiony sprzedawca mojego meża.
Przywitali się następująco:
- "Dzień dobry mojemu ulubionemu sprzedawcy",
- "Dzień dobry mojemu ulubionemu klientowi"
Po czym zapłaciliśmy za deseczki i okazało się, że na słupki jak najbardziej wystarczy
Bartek zabrał się do pakowania tych dech doo naszego pojemnego auta dostawczego marki toyota corolla rocznik "o mój Boże, to jeszcze jeździ? ", a ja w podskokach pobieżyłam zapłacić.
Pan w kasie na mój widok zapytał - "Czy jak tego pana już nie ma to ja się mogę przestać wygłupiać z cenami czy wciąż ma być tak samo?"
Na co ja odparłam, że zasady są kochanieńki te same
Bartek wieczorem z bratem półeczki zmontowali, polakierowali i teraz już tam elegancko wszystko leży poukładane (w spiżarni - jak sama nazwa wskazuje znajdują się przede wszystkim narzędzia do majsterkowania ). No - kilka słoiczków i wiaderko cebuli też tam jest
Powiesiliśmy też nasze zdjęcia z węgierskiej podróży poślubnej w korytarzyku na scianie naprzeciwko łazienki. Tak jakoś bardziej przytulnie się zrobiło
Kora dostała dorosłą miskę Taką nieprzewracalną. Zaraz pierwszego dnia ją wywaliła a gumkę rozdzieliła na trzy części
No i róże nieprzerwanie mi kwitną
Ruszyła też już jedna niska. Krwisto czerwona
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia