Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Poamrańcze i cytryny nabyte
A w sobotę mąż na rybki a ja na zakupki świateczne. Ta płachta na stół najważniejsza
Widziałam też w jednym ze sklepów coś jakby kolorowe kamyczki, bardzo drobne. A u znajomych w Szwecji w ubiegłym roku widziałam piękną ozdobę świąteczną. Płąskie naczynie wysypane takim właśnie żwirkiem w kolorze złotym i na tym leżąca wielka czerwona bąbka. Proste i przepiękne. Może coś takiego też zrobię?
Cały czas też poszukuję pomysłu na stroik świąteczny w tym roku. Zawsze w domu rodziców robiłam go ja i co roku był inny. Coś mi już tam po głowie chodzi...
Planujemy też nabyć odpowiednio wcześniej u rybaków łososia. W końcu wędzarnia stoi w ogrodzie i można z niej do woli korzystać A jak łosoś to też na pewno tatarek i jakaś wariacja na temat łososia pieczonego... Mniam!
Próbuję już też podpuszczać trochę Bartka, że tak do Świąt, to może przykleilibyśmy te listwy przyścienne do końca...
Termin podłączenia kanalizacji jak to zwykle bywa przeciąga się. Ale w gminie uzyskałam informację, że przed Świętami na pewno będzie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia