Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Cuda się zdarzają!
Wczoraj dowiedziałam się, że dostałam fajną premię i sporą podwyżkę
W związku z tym pognaliśmy z Bartkiem do Józefa zobaczyć, czy "nasz" stół jeszcze stoi. Stał. Pochodziliśmy wkoło niego, popatrzyliśmy, posiedzieliśmy na krzesełkach, popatrzyliśmy na siebie i ja zapytałam kiedy znowu przyjedziemy zobaczyć czy jeszcze stoi
Po czym Bartek zadzwonił do znajomego z samochodem dostawczym, wyciągnęliśmy kasę i kupiliśmy stół, dwie dostawki i sześć krzeseł
Ja wcześniej kupiłam Ballantinesa więc wieczór upłynął nam przy montowaniu i upajaniu się whisky
Cóż ja będę długo pisać. Stół jest przecudowny! Dębowy, z litego drewna, krzesła przewygodne i cały zestaw doskonale pasuje nam do salonu
Ja nawet stwierdziłam, że teraz, jak już mamy taki duży, rodzinny stół, możemy pomyśleć o jakiś dzieciach
Ależ się cieszę!
Ze stołu oczywiście, nie z dzieci
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia