Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Zapomniałam ja napisać, ze w czwartek mieliśmy pierwszą w nowym domciu (i pierwszą razem- we dwójkę) kolędę
Było OK. Zostaliśmy zapisani w kartoteki i wypytani o szczegóły pracy zawodowej ale bez nachalstwa, delikatnie.
Za to Kora tak się ucieszyła z widoku ministrantów i księdza, że nie dała im kolędy dośpiewać do końca, tylko z wielką radością skakała im na brzuchy. Pierwszy raz widziałam chichoczącego podczas odmawiania modlitwy księdza I mojego męża, który prawie że na czworaka łaził za Korą, zeby ją przytrzymać, za co ksiądz go karcił, bo stwierdził, żeby dał spokój bo pies wie, co robi i wszystkim się to podoba
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia