Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Witam wszystkich po urlopiku
Ech, pięknie było.
Choć z zaplanowanego wyjazdu do Giżycka nic nie wyszło, bo mój mężulek się mocno rozchorował.
Ale urlopu nie odwołałam, a Bartek był na zwolnieniu więc się wybyczyliśmy zimowo
Były i spacery nad morzem i łosoś kupiony od rybaków na obiad, i spanie do 10 i wspólne śniadania...
Taka mała powtóreczka "miesiąca" miodowego, tyle że spaliśmy w oddzielnych łóżkach
Załatwiliśmy też sporo rzeczy. Przede wszystkim mnie się udało zameldować a Bartek tymczasowo jest bezdomny, dzięki "uprzejmości" pana z gminnego USC.
Lekko się z tym Panem nie zgodziłam i zganiłam jego urzędnicze podejście do "interesanta" i teraz chyba sie już nie polubimy
Zgłosiliśmy budynek do odbioru też
Jak dobrze pójdzie to za trzy tygodnie wszystko stanie się "legalne"
Kupiliśmy też zasłonki do sypialni i rozglądamy się dalej za szmatkami na resztę okien. No i co najważniejsze chyba, w naszym domu pojawił się w końcu odkurzacz centralny!
Wybrałm też już łóżko. Bartek dziś wraca z Warszawy to zaciągnę go do sklepu i przekonam, że to właśnie jest najpiękniejsze łóżko na świecie i musimy je mieć
Do Szwecji popłynęliśmy
Jak zwykle cudna wycieczka. Nasi znajomi, do których jeździmy sprawili sobie pieska- spanielkę o imieniu Nelly Wariatka jakich mało a tak ruchliwego i zwinnego psiaka to ja jeszcze nie widziałam
Wymarzone perfumy kupiłam, wycieczka zakwalifikowana jako niezwykle udana
A od wczoraj znowu "kierat"
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia