Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
No i jakoś to poszło
ZUS załatwiony, tak jak należy, wcześniej nauka pokory w ciągu ponad godziny czekania na swoją kolej pomimo umówionej godziny wizyty. Nic to, najważniejszy jest rezultat
Młody jak się urodzi to będzie miał metr długości i 10 kg wagi. Inaczej być nie może. Ja już wyglądam tak, jak niektóre kobiety na dzień przed porodem. A przynajmniej tak mi sie wydaje.
Czy wszystkie ciężarne są takie kolosalnie wielkie?
Huśtawka nastrojów też mnie dobija. Tak było dobrze dotychczas a teraz jakieś głupie wątpliwości, ten straszny rozmiar brzucha i ogólna niezdarność.
Jak moja kuzynka może mówić, że ona mogłaby być w ciąży przez całe życie?
Na pociechę wczoraj złożyliśmy łóżeczko. Dziwnie tak jakoś. Nie było a jest. Nowy mebel. I to nie dla nas... Wygląda obco, musimy się z nim oswoić.
Nie do końca wciąż mogę uwierzyć, że zamieszka z nami nowy człowiek. Taki malutki i całkowicie od nas zależny.
I że na chwilę przestanę być sobą a będę przede wszyskim dawczynią pożywienia, ciepła i miłości.
Czy ja się aby na pewno do tego nadaję?
czy dam sobie w tej roli radę?
Ale mnie wzięło filozoficznie...
Ciekawe, jaki hormon jest za to odpowiedzialny?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia