Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Na początek może jednak napiszę coś na temat domu i ogrodu, bo inaczej szanowni moderatorzy gotowi mi dziennik zamknąć za nietrzymanie się tematu
W domciu nic nowego, to znaczy - przepraszam, są półeczki z kotłowni i w końcu można bezproblemowo dojść do pralki, podłączyć cyrkulację albo odkurzacz. Bartek się zdenerwował, że jego ukochane narzędzia w takim nieładzie leżą na ziemi i zrobił im odpowiednie schowki.
Ogólnie rzecz biorąc - powiew cywilizacji nastąpił w końcu i w kotłowni
Oprócz tego obmyślam sobie całymi dniami dekoracje świąteczne.
Moja mamusia - szcześliwie się składa - lubi wyszywać, więc już oddałam do oprawy przepiękne obrazki świąteczne jej produkcji. Jak zawisną to obfotografuję i pokażę oczywiście
Na sobotę zamówiłam sobie rodziców do mycia okien (jeden z plusów mojego stanu - ja tego zrobić nie mogę ), bo Bartek ostatnio pracuje od 7 do 23 i nie mam nawet jak go zmolestować o jakiekolwiek porządki
A jak już okna będą umyte, to zacznę dekorować, wieszać i stwarzać świąteczny nastrój.
Moja mama wciąż robi przepiękne aniołki na szydełku, a dodatkowo w tym roku frywolitkowe krzyżyki - coś cudownego! Kilka z tych arcydziełek i mi się dostało więc zamierzam je popodwieszać gdzieniegdzie.
Już się nie mogę doczekać
Wybieramy się z Bartkiem na ostatnią na jakis czas (przynajmniej jeśli o mnie chodzi) wycieczkę do Szwecji w ten weekend. Będzie okazja do zrobienia całej rodzinie gustownych kosmetyczno - perfumeryjnych prezentów na promie
Mam nadzieję, że moja tolerancja (czyli całkowita niewrażliwość) na bujanie i pływanie nie zmieniła się w czasie ciąży
Wczoraj znowu byłam na USG. Chłopak potwierdzony, termin rozwiązania za to lekko przyspieszył. Według stanu malucha, jego przyjście na swiat powinno nastąpić około 11 lutego. Ciąża ma 31 tygodni i 5 dni. To trochę inaczej niż kapuściany licznik pokazuje więc już nic nie wiem
Maluch leży sobie nadal beztrosko dupskiem do dołu a z głową w moim prawym boku i wszystkimi kończynami do góry. Wcale się nie przejmuje tym, że jeśli się uprze i nie przekręci to mamuśkę będą kroić Ja za to się tym przejmuję
W dodatku skubaniec waży już 2 kg (książki piszą coś o wadze w 31 tygodniu lekko powyżej 1 kg ), chociaż wcale go nie przekarmiam i nie daję mu ani smażonego ani słodkiego w nadmiarze.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni moja waga się nie zmieniła i tak sobie myśle, że nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Lekarz mi wymówek z tego powodu nie robił, więc może to nic złego...
Mały już "zrobił masę", teraz "robi mózg i inne narządki wewnętrzne"...
Dla zmyłki moderatorów na konieć coś o ogródku
Udało nam się zdobyć dużą ilość końskiego obornika więc wszystko co się tylko dało, oprócz iglaków mój tato obłożył tym dobrodziejstwem na zimę Teraz oczekuję, że wiosną mój ogród zacznie przypominać dżunglę
Stosowny aromacik (chwilami bardzo miły nawet, taki swojski ) już przeminął
Byłabym zapomniała! Zgodnie z naszą tworzoną rodzinną tradycją, Święta powitamy spiżarnią pełną wiszących kiełbas, szynek i wędzonych schabów własnej produkcji!
Kiełbachy już wiszą, w najbliższą sobotę będzie wędzenie szynek i schabów. Mniam, mniam! Chcecie zdjęcia?
Gdyby się tak zadrzyło, że już przed Świętami nie dam rady tu zajrzeć, wszystkim Wam życzę cudnych, ciepłych i kojących duszę Świąt Bożego Narodzenia. Pachnących i smakujących dzieciństwem, spokojem i szczęściem.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia