Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Jak już wiecie, od tygodnia jestem dumną mamą Pawła Synka urodziłam przez cesarskie cięcie 25 lutego o 18,45. Miał 61 cm długości i khm…, khm… 4,750 kg wagi. Zupełnie nie wiem po kim… Prawie się nie mieścił do szpitalnej kuwety
Od wtorku jesteśmy już w domku. Pawła ominęła na szczęście żółtaczka i dlatego lekarze wypisali nas tak szybko. Przy jego gabarytach nie było też problemu z nadmierną utratą wagi
No a teraz… jest wesoło. Paweł to niezły typek. Raz aniołeczek, spokojny całą noc, jedzący prawie tak, że mama i tata nie wiedzą kiedy, a czasami szatanik pełną gębą. Czyli chyba wszystko w normie
W albumie nowa zakładka
Na razie jest tam tylko kilka zdjęć, ale w miarę możliwości będziemy tę kolekcję powiększać Aż się wszystkim znudzi oglądanie różnych min tego samego niemowlaka
Przypomniałam sobie świetną kolekcję zdjęć syna Miecza – młynarz, Napoleon itd. Chyba się też w coś takiego pobawię Rewelacja!
Czujemy się dobrze. Ja jestem dziś już po zdjęciu szwa (niebieską żyłkę dostałam na pamiątkę, ponoć to taki zwyczaj. Nie znałam go ) i mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko coraz lepiej
Ten tekścik, napisany przeze mnie w domciu teraz wkleił Wam tu Bartek, a ja postaram się odzywać jak najczęściej.
Dziękuję wszystkim za kciuki i pozdrowienia.
Wielki buziak Maksiu za ciągły monitoring
FOTKI BĘDĄ JUTRO RANO _ SORKI
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia