Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Dziś pierwszy od dawna chłodniejszy dzień. Roślinki odetchną, ja i Paweł też
Co oszczędzimy na gazie (czyt.- ciepłej wodzie do kąpieli), to wydamy na wodę zimną do podlewania ogrodu. Trawa już bidnie wygląda, nawet codzienne ustawianie wiatraczków niewiele jej pomaga
Z nowości - nabyliśmy w końcu kosz do kosiarki. Koniec z grabieniem! Hura, hura (bo to moja działka była )
Powklejałam kilka zdjęć do albumu. Popatrzcie na przykład tutaj:
I to lilia
http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Kolejne-lato-na-wsi/IM000585.thumb.jpg
I to też lilia
http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Kolejne-lato-na-wsi/IM000584a.thumb.jpg
Od wczoraj zaczęliśmy stawiać altankę. Ale jeszcze mocno niegotowa, więc nie pokazuję Jak będzie już pięknie (za 5 lat?), wtedy zrobię jej zdjęcie
Porzeczki i wiśnie już gotowe do zrywania, borówki po jednej też da się już skubać, powoli rozkwitają liliowce i dalie i tak jakoś ogólnie to ładnie jest na świecie
Tylko co do Pawła to ręce mi opadają
Chyba ta biała kropka w buzi zaczęła go już męczyć, bo szczerze powiem - nie do zniesienia jest ten mój potomek Postanowił chyba przećwiczyć mój ułomny charakter Krzyczy, nic mu się nie podoba, marudzi, popłakuje, wierci się, nie mogę od niego odejść na krok, ale jak jestem to też jest nie halo, budzi siebie i nas o barbarzyńskich porach Jak to przetrwamy, będę zdecydowanie lepszym człowiekiem...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia