Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    277
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    329

Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka


Anna Wiśniewska

386 wyświetleń

Już chyba wszędzie napisałam, że chrzciny Pawełka opiszę w dzienniku więc koniec migania się

 

 


Dzień zaczął się spokojnie Już w sobotę w ogrodzie ustawiliśmy dwa stoły, odpowiednią ilość krzeseł i ławeczkę, a nad nimi trzy ogromne, pożyczone parasole

 


Pawcio - niczego nie przeczuwając zjadł śniadanko a potem jeszcze przysnął na godzinkę dając rodzicom czas na przygotowanie się do uroczystości

 

 


W kościele był bardzo spokojny, nie zaprotestował nawet kiedy podbiegła do niego prababcia i wcisnęła my dwie dychy w pieluszkę (to ponoć taka tradycja ). Ceremonię przetrzymał bez trudu, za to rodzice chrzestni tak się zestresowali, że nie słuchając księdza zapalili świecę zapalniczką, po czym tato chrzestny odwróciwszy się do obecnych w kościele ludzi zdmuchnął ją i odpalił już tak jak trzeba. Chcielibyście widzieć zdumioną minę naszego księdza w tym momencie

 

 


A, jeszcze rodzony ojciec Pawła zapomniał jakie imię wybraliśmy dla naszego dziecka, więc mamusia gromkim głosem wykrzyczała to imię za dwoje

 

 


Paweł się wkurzył dopiero pod koniec mszy (zdenerwował się, bo kilkoro małych dzieci zaczęło głośno płakać, a on tego nie lubi) i zażądał wyjścia na dwór, bo już mu za ciepło było w atłasowej koszuli z muchą pod brodą

 


Posłusznie spełniliśmy jego prośbę - najpierw ja, potem Bartek.

 


A ksiądz na koniec stwierdził, że bardzo się cieszy, że tak małe dzieci biorą tak aktywnie udział w mszy świętej w naszym kosciółku

 

 


A potem to już był sam luzik

 


Jedzenie i picie powędrowało na stoły, Pawcio w ręce cioci, babć i prababci. Wszystko się chyba udało, bo pierwsi goście odjechali dopiero o 20, a ostatni przed 23. (Msza z chrztem była o 10 rano).

 


Były i rozmowy, i robienie zdjęć, i spacery po wsi.

 


Pawcio - z rzeczy praktycznych - dostał krzesełko, w którym już niedługo będzie siedział przy jedzeniu, huśtawkę i piękną srebrną łyżeczkę z bursztynem (cudna - ja żartuję, że sobie z niej broszkę zrobię).

 


Zdaje się, że nasz Prezes będzie z tych prezentów bardzo zadowolony

 

 


Dokumentacja fotograficzna (skromna bardzo, bo większość zdjeć była robiona aparatem tradycyjnym) oczywiście w albumie u Pawełka (zaraz wgram)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...