Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Niniejszym tegoroczny sezon przetworowy ogłaszam za otwarty!
Nie wiem jak, nie wiem kiedy...
W mojej spiżarni stoi już 40 słoiczków dżemu z czarnej porzeczki (dziękuję kochani rodzice ). W ubiegłym roku robiłam sama (począwszy od zerwania owoców) i obdarowywałam rodzinę, w tym roku rodzina się odwdzięczyła
Mam ponadto jedną z zamrażarek zapchaną po brzegi zmiksowanymi truskawkami z cukrem. Latem ich jeść nie mogłam, odbiję sobie zimą I dwie szuflady cukinii w kostkach - to samo zrobię z papryką i będzie pyszne leczo w środku zimy!
A dziś wraz z mamą zabrałyśmy się za ogórki. 22 słoiki juz zagotowane, czekają aż je ustawię na miejsce. Ale ponieważ w ubiegłym roku taka ilość starczyła mniej więcej do połowy listopada , w piątek powtórka.
Potem będą jeszcze papryki, buraczki z papryką i bez, i oczywiście moje ukochane mirabelki, które jeszcze dojrzewają na drzewach (sprawdzałam dzisiaj - jeszcze zielone )
Pod koniec sezonu natomiast przyjdzie kolej na najcudowniejsze pod słońcem dżemy i soki wiśniowe.
Co do grzybów - to chyba się w tym roku bardzo do rodziców uśmiechnę, Paweł za mały na takie rozrywki niestety
Suszona mięta w poszewce na poduchę jeszcze dynda w spiżarni od zeszłego roku więc i na tę zimę wystarczy.
Czy czegoś nie pominęłam?
Nawet jeśli, to jest jeszcze czas, żeby sobie przypomnieć i nadrobić.
Wtedy ta zima nie taka straszna...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia