Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Pda, pada, pada...
A jak nie pada, to leje.
A jek nie leje, to grzmi...
Nie mówię, ze nie lubię burzy i deszzcu, zwłaszcza po takim lipcu, jaki mieliśmy szczęście mieć tego lata, ale żal mi kwitnących jeszcze kwiatów. Surfinie smętnie wyglądają, dalie też jakieś takie już niewyraźne, mieczyki w pośpiechu ścinam do wazonu, żeby mi na rabatach nie zmarniały.
A one chcą jeszcze kwitnąć! I rozkwitają jeden po drugim, zadziwiając mnie swoimi kolorami. Bo co powiecie na taki na przykład
http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Kolejne-lato-na-wsi/IM000046_001.sized.jpg
Ale te deszcze mają jedną wielką zaletę. Rosną po nich grzyby!
Takie coś popełnia mój ojciec co drugi dzień
http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Kolejna-jesie%F1/IM000058.sized.jpg
Dodam tylko, że są to wyłącznie borowiki, gdzyż mój tato - a jest to już anegdota opowiadana w rodzinie - zwykł ostatnio (tzn. od kilku lat) mówić: "Podgrzybki? A tak, też kiedyś zbierałem. I nawet się tego nie wstydzę"
Mam tylko nadzieję, że ponieważ ja zapewniłam mu w tym roku kochanego wnusia, on zapewni mi z regalik słoiczków marynowanych i kilka puszek prawdziwków suszonych. Coś za coś
Dziś dał mi dwa borowiczki na obiad.
Takie coś z nich popełniłam
http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Kolejna-jesie%F1/IM000059.sized.jpg
A w albumie oprócz powyższych kilka nowych fotek domku - jeszcze z kwiatuchami w tle i na bokach
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia