Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Pierwszy etap ogrodowych prac jesiennych za nami. To znaczy za mną i moim tatą, który pomaga mi dzielnie zarówno wykonawczo, jaki finansowo
1. Żywopłot ścięty i dosadzony w dziurach.
2. Uporządkowana część gospodarcza ogrodu.
3. Urządzona rabata ze skarpą po lewej stronie tarasu.
4. Urządzona "fasolka" na środku trawnika.
Przed nami jeszcze duża rzecz - urządzenie warzywnika za płotkiem, w kształcie ćwiartki tortu
Nie wytrzymałam i pstryknęłam parę zdjęć tego, co już zrobione. Chciałabym tylko wyjaśnić, że na wiosnę będzie dużo, dużo piękniej, niech no tylko zakwitnie te 300 cebul, co je tak pieczołowicie na urządzonych rabatkach w ziemię wtykałam. Ten pas gołej ziemi pod oknem sypialni to główne miejsce cebulek. Jak przekwitną to postawię tam trzy donice z nieagresywnymi pnączami - visteria jest cudna na przykład.
Róża na trejażu oklapła, bo ja pozbawiłam naczyń włosowatych. Na pełnię efektu poczekać trzeba jednak do wiosny.
Dokupiłam jeszcze jedną cudniasta różę pienną - ciemnobordową, bardzo bogatą. Tylko jakoś jeszcze jej zdjecia nie pstryknęłam Dlaczego?
To tak skrótowo Zdjęcia, o których tak wspominam są oczywiście w albumie
Ivonesca - mieczyki i dalie do ziemi wsadzamy na początku maja. To dlatego, zeby ich ewentualni ogrodnicy i zimna Zośka nie załatwili, jak nie daj Boze za wcześnie wylizą z ziemi.
Aha! Na specjalne życzenie powrót mamy - karmidełka. Jesień na razie na bok Pozdrowienia Tomku!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia