Ogrodowe i wykończeniowe perypetie Ani i Bartka
Zerwałam dziś swojego pierwszego pomidora!
Zjem go do obiadu To jest życie!!!
Wczoraj mimo paskudnej pogody udało nam się pojechać na dwie godziny do Dąbek. Bartek gadał ze swoim instruktorem od windserfingu (jak nie można popływać to chociaż porozmawiać trzeba, żeby człowiekowi nie było tak strasznie źle ), Paweł biegał w kaloszkach po wszystkich kałużach i szukał w lesie wody, a ja marzłam. Ale i tak było fajnie
Dziś już pogoda lepsza, ponoć ma już być ładnie przez kilka dni. Zobaczymy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia