Dziennik budowy RENI
Kiedy fundamenty zostały zasypane pan D. przysłał na budowę dwóch doświadczonych murarzy i dwóch młodych pomocników. Zjawił sie również kb aby dać wytyczne w sprawie parteru. Kupiłam dzień wcześniej folię DELTA Dorken - specjalną na izolację poziomą fundamentów. Od tej pory zresztą zakup materiałów należał do mnie, bo pan D. nie zajmuje sie kompleksową obsługą klienta w przeciwieństwie do poprzedniego wykonawcy. Murarze przynieśli folię z budy i zaczęli rozkładać na gołych fundamentach. Poprosiłam, aby podłożyli zaprawę pod tą folię, na nią również zaprawę, dopiero potem pustaki (zgodnie z instrukcją z ulotki). Zaczęli sie krytycznie przyglądać tej folii i rozpętała sie dyskusja. Wszyscy zgodnie twierdzili, że to jest podróba, bo taka cienka, że w RFN była owszem, ale taka 4 x grubsza (w/g mnie to chyba była taśma izolacyjna a nie folia), że to w ogóle jakiś szajs, który hurtownia chciała mi wypchnąć, że oni nigdy czegoś takiego na oczy nie widzieli i nie słyszeli żeby ktoś to kładł. Kładzie się papę i już ! Najbardziej krytykował kb. Też nie widział czegoś takiego nigdzie. Na wszystkich budowach które nadzoruje kładzie sie papę. Ich było 4 facetów a ja jedna, zakrzyczeli mnie na amen. Hurtownia niedaleczko, więc wsiadłam z panem D. do samochodu i za 10 min. była papa termozgrzewalna. Kb nakazał rozłożyć jedną warstwę, bo w/g niego to wystarczy i kłaść na to pustaki. Zgodziłam sie potulnie. Robota ruszyła szybko. Murarze budowali sprawnie, pomocnicy pracowali bez zarzutu.
Wieczorem w domu dopadły mnie wątpliwości czy aby ta jedna warstwa wystarczy, zaczęłam zaglądać na forum, a tam większość pisała o dwóch warstwach, niektórzy jeszcze o lepiku. W projekcie mam dwie warstwy na lepiku, niestety na budowie zapomniałam o tym na śmierć w trakcie tej głośnej dyskusji. Było już za późno, bo w ciągu dnia zbudowano sporą warstwę muru i nie byłoby mowy o rozbieraniu tego na drugi dzień.
Pozostał mi żal do kb, który kilkakrotnie już sugerował odpuszczenie niektórych spraw proponowanych w projekcie. Dla niego wszystko było przewymiarowane: za szerkie ławy, za dużo stali zbrojeniowej w fundamentach, za gruby mur (29), izolacja fundamentów jest niepotrzebna - ani pionowa przeciwilgociowa (dysperbit) ani cieplna ze styropianu (bo przecież piwnicy nie ma, to ziemi grzać styropianem nie potrzeba). Proponował tylko poziomą i ocieplenie podłogi na gruncie, zdaje sie nawet nie 10 cm, tylko mniej. No i zasypać fundamenty w/g niego można byłoby gliną, której na działce dosyć, a nie piaskiem za który musiałam zapłacić.
Nic mi się te jego porady nie widziały, posiadałam tylko książkową wiedzę, która nie pokrywała sie zupełnie z tym co on mówił. Kiedy usiłowałam mu przytaczać, że zalecane jest tak jak ja mówię i że większość ludzi tak robi, to natychmiast słyszałam, że on pracuje "tylko" 49 lat w budownictwie, ma wszelkie uprawnienia do nadzoru i projektowania i że praktyka nie pokrywa sie zupełnie z tym co piszą w książkach. Ksiązki piszą ludzie, którzy budowy nie widzieli na oczy, więc piszą niesprawdzone bzdury, a najlepiej to on wie, bo w swoim zyciu nadzorował setki budów i całych osiedli.
Nie zainteresował sie też wcale tymi moimi kominami Schiedla, pomimo, że miesiąc wcześniej dałam mu taką grubą książeczkę w której było wszystko od A do Z na temat tychże kominów. No nic to.
Wzięłam kilka dni urlopu żeby dopilnować murarzy na budowie, bo pan D. nie miał w zwyczaju zaglądać często, raz na kilka dni tylko.
Bardzo byłam zadowolona, bo murów przybywało z godziny na godzinę, murarze robili sobie 1 x dziennie przerwę na śniadanie, a pracowali od 6.00 do 18.00.
Wszystkie otwory drzwiowe i okienne zrobiono tak jak chciałam, okna od strony północnej w kuchni i łazience zmniejszono, bo były za duże.
Kiedy doszło do stawiania kominów Schiedla, dałam murarzom instrukcję znajdującą sie w pudle, ale oni popatrzyli na nia tylko trochę i powiedzieli, że w RFN tylko takie budowali, więc wiedzą jak to sie robi. Na wszelki wypadek zaprosiłam jednak na budowę przedstawiciela Shciedla, żeby im dopowiedział jak to ma wszystko być łączone i jak ma być wykończone na górze. Poinstruował i odjechał, a oni wzięli się za robotę. Zapytałam patrząc jak przymurowują zaprawą pustaka Shciedla do muru z pustaków max, czy to tak ma być ?
A oni na to, że oczywiście, że tak, bo jak by nie połączyli komina z murem, to by sie chwiał. Wszystkie kominy łączy sie ponoć z murem. Znowu sie uspokoiłam.
Położono również zaprawę wyrównującą na górze ścian zewnętrznych i działowych pod płyty kanałowe.
Parter został zakończony, murarze zatknęli wiechę na górze i zgodnie ze zwyczajem otrzymali to co potrzeba. Rozczarowani byli tylko, że ja nie chcę z nimi wypić. Podziękowałam im i rozstaliśmy sie zadowoleni.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia