Dziennik budowy RENI
Murarze ciągną ściany do góry, już widać wszystkie pokoje i pralnię i łazienkę, otwory drzwiowe zrobione, tylko nie zabierają sie do tych kominów. One stanęły na poziomie stropu. Otwarcie przyznają sie, że nigdy takich nie budowali, pocieszam ich, że jak zaczniemy dalej ciagnąć te kominy, po konsultacji z kb, to im pokażę jak sie moczy kamionki i jak sie nakłada kit kwasoodporny i gdzie sie wkłada sznur z wełny mineralnej. Jest też szablon do nakładania zaprawy na pustaki keramzytobetonowe.
Wezmę nawet urlop, żeby z nimi ciągnąć kominy, bo boje się że spieprzą coś jak nie dopilnuję. Zauważyłam, że dwie kamionki odpadły, kit puścił, trzeba będzie zdjąć dwa pustaki i połączyć kitem jeszcze raz, przedtem zeskrobawszy stary kit. Pewnie murarze z dołu niedokładnie przykleili kit. A jakże !
Wreszcie przyjeżdża po 3 tygodniach kb z urlopu. Ledwo doczekałam ! Dzwonię i umawiam sie na drugi dzień na budowie.
Opalony, wypoczęty, w znakomitej kondycji fizycznej, jak na swoje podeszłe już lata prezentuje sie wspaniale. Chciałabym tak wyglądać i miec taką kondycję jak on w tym wieku ! No i umysł trzeźwy, sprawny, ale to pewnie dlatego, że z przejściem na emeryturę nie zaprzestał pracy zawodowej, tylko bez przerwy nadzoruje i projektuje i to takie bardzo poważne i "grube"sprawy !
Na budowie jest też pan D.
Wszyscy czekają na wypowiedź i decyzje kb w sprawie kominów.
Trzeba będzie odkuwać obydwa czy sie "upiecze" ?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia