Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    160
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    194

Dziennik budowy RENI


Renia

556 wyświetleń

Nie mogę już codziennie zaglądać na budowę, siedzimy w biurze do wieczora. Rano nie mogę podnieść głowy z poduszki, tylko bym spała, więc nie jadę przed pracą na budowę, tak jak w lecie. Telefonicznie uzgadniam z panem D. żeby kupił kawałek folii i wymienił kawałki wokół komina, bo spaprali ją niemiłosiernie fugą i betonem i narobili dziur jak w sicie. Już wie o kontuzji Piotrka. Obiecuje kupić folię i wszystko naprawić.

No i obiecuje zakończyć wszystkie prace szybko.

 

Coś mnie zaczynają boleć nerki i brzuch. Kojarzę to z wizytą na dachu i zmarznięciem (od dawna nie mogę marznąć, bo potem mam problemy), biorę leki przeciwbólowe, nie pomagają, wieczorem jadę szybko na pogotowie po zastrzyk przeciwbólowy, bo zaczynam umierać.

Zamiast budową muszę zająć sie badaniami krwi, moczu, USG, zdjęcie brzucha. No tak, kamienie w nerkach, zaczęły wędrować. Przez kilka dni daję radę jeździć tylko do pracy, o budowie nie ma mowy. Zostawiam wszystko na pastwę losu....niech robią co chcą....

 

Pan D. dzwoni i informuje, że coś tam znowu robią, zakładają blachę na czapki.

Zmuszam się, żeby pojechać rano i zobaczyć te czapki. Półgodzinna wizyta na budowie doprowadza mnie do furii. Blacha na czapkach odstaje, wygląda paskudnie, niechlujnie. Mówię, że nie odbiorę takich kominów. Oni mówią, że blachy sie tak nie da dokładnie przyciąć i przygiąć. Mówię, że poproszę o konsultację kb.

 

Odjeżdżam i nie pokazuję sie przez kilka dni.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...