Dziennik budowy RENI
Umawiam sie z wod-kan. na budowie, widac, że robi to od lat i jest w tym dobry, pyta o każdy szczegół, podpowiada dobre rozwiązania, uzgadniamy wszystko, materiał zakupi sam, ja przeciez sie na tym nie znam ! Kwestionuje w dolnej łazience grzejnik łazienkowy drabinkowy zaprojektowany w małej wnęce nad wanną, tak podobno nie można, ma być wodno-prądowy, więc jest obawa przed "kopaniem". Projektantka o tym nie wiedziała ??? Naniosła tak na projekt. Proponuje mi ten grzejnik umieścić nad sedesem, jest wolna ściana ....pewno musi tak być. Na drugi dzien dostaję wycene, zgadzam się.
Umawiam sie z wykonawca od schodów na zewnatrz, tłumacze mu, że trzeba będzie potem zabudowac przestrzen miedzy słupami i zrobic wiatrołap "na polu". Kręci głową i mówi "a po co pani drugi wiatrołap, przecież ma już pani w środku jeden....między słupkami zrobiłbym kostkę brukowa i tyle...
Mówie, że chcę ten wiatrołap mieć !!! Pyta sie gdzie kopac fundamenty....pokazuję mu gdzie... Mówi, że spocznika i dwóch schodków nie będziemy lać z betonu, zrobi sie z kostki brukowej... Mówie, że chcę miec z betonu. Na to on, że za beton będe musiała przecież zapłacić, a tak to byśmy oszczędzili ...no i schody trzeba będzie oblożyc płytkami.... No, a za kostke to nie będe musiała zapłacic ? Nie widziałam jeszcze spocznika z kostki brukowej.....Po wejściu na poddasze proponuje mi wykonanie sufitu podwieszanego, wylewki też by zrobił, drzwi w łazience też "przestawi". Mam dostarczyć mu projekt fundamentów pod wiatrołap, zrobi wtedy wycenę robót.
W niedziele jade na budowe z tynkarzem, ogląda dom i mówi że sie zastanowi...za parę dni da odpowiedź.
Znoszę do domu kolorowe czasopisma z wystrojem wnetrz, podrzucam do oglądnięcia czarnowłosej...teraz dużo sie mówi w domu na temat budowy... słucha z zaciekawieniem, ogląda projekt...podoba jej się. Syn obiecuje, że kiedyś pojedzie z nami na budowę żeby zobaczyć dom....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia