Dziennik budowy RENI
W piatek rano przyjeżdżaja murarze do budowy ścianek dzialowych. Najpierw idą na poddasze, żeby obudowac pełna cegłą komin w łazience, ma tam byc umywalka i lustro. Za godzine wszystko jest gotowe, schodzimy na dół i mierzymy ścianki. Nie kupiłam pustaków "6", sa tylko "12". Mea culpa, projektantka zaprojektowała boki ścianki przy kuchni cieńsze od ściany właściwej. Robią je z tej "12", nie wygląda to ładnie, ale nie ma juz czasu na zmiany, spróbuje potem cos wymyslić.....
Murarze proponują górę zabudowy wykorzystac na zrobienie małego pawlacza, trzeba będzie do tego karton-gips. Będą musiała go kupić, bo trzeba zabudowac piony kanalizacyjne no i może jakąś biblioteke wymyslę z tych płyt ?
Dzwoni szef - elektryk i pyta czy można wchodzić....można, można....będą za godzinę.
Tymczasem murarze zaczynaja zabudowę spiżarki i kącika "bucianego". Przesuwam ściankę z projektu i zmniejszam spiżarke na korzyść kącika, będzie wygodniej usiąść na planowanej ławeczce do ubierania butów. Po wykonaniu ścianek murarze przyznaja mi rację, jest wygodniej. Spiżarka ma zrobioną wentylację, to ich propozycja.
Prosze jeszcze o zamurowanie kilku "dziur" i założenie desek w dwóch oknach, bo zabrali je do szalunku schodów.
Koniec pracy murarzy. Efekt jest niesamowity, jak sie wchodzi do domu od razu mozna rozpoznac poszczególne pomieszczenia. Sąsiadka zagląda ciekawie przez siatkę, zapraszam ja do pooglądania.
Przyjeżdża ekipa elektryków, biegam po pokojach i opowiadam co i gdzie....Ło matko nie wiem do końca czy to tak ma byc czy inaczej... Elektrycy podpowiadaja mi troche rozwiązań, reszte przedyskutujemy jak przyjedzie mąż, musi im dac wytyczne co do salonu i biblioteki - to najwazniejsze pomieszczenia, tam będzie sprzet grający, domowe kino itp. Internet i TV ma byc w każdym pokoju i w kuchni, to razem 6 szt zestawów.
Panowie zabieraja sie do roboty, zaczynaja na poddaszu, słychac już hałasy na dół, wiercą, tną, kują.....musza otworzyc drzwi na balkon, bo nic nie widac od ceglanego kurzu. Pracuja w takich maskach górniczych....
Dzwonie po męża, zjadł obiad, więc może przyjechać. Jeszcze raz wszystko uzgadniamy, gniazda będa też na zewnątrz domu, przewidujemy również prąd do domofonu w furtce i bramę przesuwną oraz lampy w ogrodzie i kinkiety na zewnatrz domu z obydwu stron - od wejścia i od ogrodu. Zostawiam kluczyk do drzwi, będa urzędowac sami przez tydzień.
No, to możemy wracac do domu, jestem od 5.30 na nogach i po 12 godzinach dreptania odczuwam zmęczenie.
Tydzień urlopu został wykorzystany, wykonałam wszystko co zaplanowałam, od poniedziałku wracam do pracy, będe zaglądac codziennie, rano albo po południu......
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia