Dziennik budowy RENI
Nijak nie moge zmobilizowac murarzy do ścianki w garazu....
Tymczasem zamawiam wszystko co potrzebne do wylewek. Przyjeżdża caaaaały samochód styropianu, siatki metalowej, papy i folii. No i 80 bloczków siporeksu "12". Mąz pracuje, więc jedziemy z synem na budowę i rozładowujemy samochód, ja noszę styropian do garazu a syn pustaki na palete przed garaż. Po godzinie garaz jest napełniony po sufit. Na drugi dzień przyjeżdża samochód z piaskiem, deszcz pada, pomagam kierowcy manewrowac, bo przesmyk miedzy siatka a garażem jest wąski. Trzeba co najmniej 4 razy obrócic z tym piaskiem.
Nie mielismy sily jeździc i ogladac balustrady "na żywo", zasiadam więc przed komputerem i buszuje w internecie. Wszystkie firmy, które maja tylko strony www zostały przeglądniete. Wybieram wzór i po konsultacji z mężem wysyłam go e-mailem do wyceny. Tanio nie bedzie, bo to piękny wzór ! Ale ta balustrada to jedyna ozdoba domu. Bedzie pomalowana na czarno, tak zdecydował syn, twierdzi, że najbardziej elegancko.
Zostały tez zdjete wymiary na rolety zewnetrzne, powinny byc zamontowane pod koniec wrzesnia.
Zaczynam sie denerwowac że idzie jesień a ja dopiero teraz ruszam do kolejnych prac, np. w październiku ocieplanie zewnetrzne.... No cóż, jakos może pójdzie... Oby tylko pogoda dopisała. Mam dośc deszczu !!!
A w domu kotek rosnie, rozbestwił sie i harcuje na całego. Najbardziej uwielbia skakac mi na plecy jak myje zęby przy umywalce albo jak sie schylam po coś. Co za praktyki ??? Rycze wtedy z bólu, bo wbija mi pazurki w ciało ! Ale za to rano budzi mnie glosnym mruczeniem, ma tez cieplutkie stópki, takie miłe jak aksamit.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia