Dziennik budowy RENI
W poniedziałek rano jadę do pana L., trzeba uzgodnić wiele szczegółów. Ma wszystko przemyślane jeśli chodzi o kolejność robót ale dopytuje o dalsze plany .... Mówię mu, że po płytkach mają być kładzione deski w salonie i na górze ....
No to pasuje najpierw wygładziować ściany i pomalować je na kolor. Przykłada poziomicę i sprawdza piony i poziomy. Jest sporo roboty żeby zniwelowac krzywizny, żeby drzwi mozna bylo dobrze zamocować musi byc idealny pion. No i jakie drzwi będą ? Jakie ościeznice ? Regulowane? Pytania mnożą się jak grzyby po deszczu ....
To nie tak jak myslałam, że zrobie kominek, polożę płytki i parkiet a potem chwila oddechu ... i dalej.
Odwrotnie. Najpierw gładzie, malowanie, montaż parapetów, szpalety przy oknach, zakup drzwi .... płytki też sie będzie kładło.
Pyta czy mam kogoś do tych gładzi ? Nie mam. Albo raczej mam, rozmawiałam już w ubiegłym roku ... są chętni. Ale słucham ..... ma takich ludzi, po których poprawiać nie potrzeba .... No i sam przypilnuje, żeby było dobrze zrobione.
Prosze o wycenę.
Na drugi dzień mam telefon z informacją. Hmmm ... to duża kwota. Nie przewidywałam w budżecie. Drzwi też nie przewidywałam.
A tu za oknem kopareczka już kopie odwodnienie, rury przyjechały ...
Tego też nie było w planie na wiosnę.
Tylko te plytki i te deski podłogowe były mi w głowie .... no i kominek Kafle będą za 3 tygodnie .....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia