WIELKA IMPROWIZACJA - dziennik budowy powieść w odcinkach
Wrzesień 2009
Dzięki kontaktom pani architekt znajdujemy kierownika budowy. Wydaje się być kompenentnym facetem i jego cena jest bardzo przystępna.. zależy nam na tym, gdyż potrzebujemy fachowca, który nie tylko przybije pieczątkę, lecz także doradzi, przyilnuje itd..
Znajdujemy firmę, która wywierci nam studnię. Umawiamy się, panowie przyjeżdżają i wiercą.. przewiercają się na głebokośc 22 m i.., pokazują się czerwone iły.. a to znaczy, że nie ma głebiej wody
Próbują jeszcze w drugim końcu działki, lecz tam sytuacja podobna.. jest woda na 5 metrach no cóż na okres budowy taka woda wystarczy, ale pić takiej nie zamierzam
Co robić? Albo dokopac się do oligocenki, albo przeprosić się w wydziałem komunalnym i założyc wodociąg.. patrząc na cenę odwiertu tak głebokiego postanawiamy schować dumę do kieszeni i jednak przeprosic się z wodociągami ale to już może na wiosnę, może nas zdążą zapomnieć
W poniedziałek 5 pażdziernika o 7 rano dzwoni szef ekipy i daje mi do przetrawienia tekst: "My zara bedziem zerżnąć te gruszkie" Sens słów dociera do mnie za jakiś czas, więc się godzę na rżnięcie i jadę popatrzeć
Drzewa z gruszki jest od groma i ciut ciut! Chłopaki pracują dobre 4 godziny i tną drzewo na małe szczapki, akurat do kominka..
Ekipa zapowiada się na 8 października, więc zamawiam pana koparkowego na zdjęcie hummusu. Pan przyjeżdża, w 3 godzinki ściąga co potrzeba, gadamy sobie bardzo miło, proponuje wypożyczenie agregatu oraz dowóz piachu czy ziemi..
7 października
wstajemy rano a tu śnieg co gorsza śnieżyca jak ta lala!
Już wiem, że z jutrzejszej pracy nici Niestety schować się pod kołdrę nie mogę, bo muszę odebrać operat szacunkowy od rzeczoznawcy i jechać do urzędu po ksero dokumentu..
Operat załatwiam, ale kopi nie, bo w urzędzie nie ma prądu za to spędzam upojne 6 godzin w samochodzie próbując przebić się przez miasto sparaliżowane śniegiem..
10 października
Wstajemy rano i razem z teściami, moim tatą i szwagrem jedziemy na działkę po drzewo z gruszki.. Teściowa wytycza dom (geodeta) z pomocą swoich synów, chłopaki zaś tną drzewo na mniejsze kawałki i ładują na ciężarówkę.. podobno grusza jest super drzewem do palenia w kominkach - zobaczymy
Domek zostaje wytyczony, punkty zamalowane specjalną farbką
Drzewa jest ze 2,5 tony - ciężarówka taty prawie szoruje podwoziem o drogę, ale jakoś dojeżdżamy do domu :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia