GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
A teraz szczegóły odnalezienie naszego Harego....
około godziny 8 rano przyprowadził psa młody mężczyzna ze wsi oddalonej od naszej o kilka kilometrów ( około 7 km ) Dobrym zbiegiem okoliczności było to, że troszkę wczesniej Nasz pracownik po pracy chodził i nadal chodzi, na specery do wsi - a konkretnie do baru na piwo - razem z naszym psem. Kiedys tam spotkał tego właśnie mężczyznę i postawił mu piwo. Ten gość zapamietał go i naszego chudego, białego psa. Wiedział gdzie mieszka nasz pracownik ( czyli u nas ) i jak hary przybłąkał się rano do jego domu to od razu rozpoznał harego i przyprowadził do domu ....uffffff jestem mu wdzięczna a nawet więcej niż wdzięczna , bo nie wiem jakby to dalej było......i wcale nie chcę myśleć....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia