GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
Mam urlop i spedzam go na budowie od rana do wieczora.... a czas nam tam ucieka jak oszalały...Mąż dalej robi korytarz. Kurcze nie zdawałam sobie sprawy, że to gipsowanie, cekolowanie takie pracochłonne jest...
Dzisiaj ja tez w końcu mogłam zrobić cos innego, niż tylko sprzatanie ....dzisiaj gruntowałam górny korytarz i sufit a jutro będę go malować na biało. Podczas gipsowania okazało się jaką fuszerkę odwalił nam pracownik, który kładł na samym początku tynk w salonie. Sciana przy samym oknie, normalnie jest złamana . Jak mąż przyłożył poziomicę i mi pokazał to aż mi się wierzyc nie chciało. Dolna i srodkowa część poziomicy ok. a nad samym oknem różnica chyba z 1 cm. Tyle trzeba teraz tam dołożyć gipsu, żeby to wyprostować...
Na dowód tego, że ja też dzisiaj duzo pracowałam, mój własnyy fachowiec zrobił mi zdjęcia....
http://images32.fotosik.pl/290/368988f08baddc8fmed.jpg
http://images34.fotosik.pl/291/10dd07c5b4b94fa7med.jpg
Korytarz zagruntowany cały, czyli został przygotowany na jutro do malowania. Szczerze mówiąc, to nigdy w życiu nie malowałam ścian. Zawsze robił to mąż ale kiedyś trzeba wszystkiego spróbować....
Zobaczymy jak mi to wyjdzie.... :) :) :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia