Jeżykowa chatka
Pierwszy etap mojej budowy zbliża się ku końcowi i ...kończy się też piękna pogoda ...Od poniedziałku 12.10 niebo pluło na moich dekarzy i "ogrodzeniaków". We wtorek kiedy dekarze zaplanowali definitywny koniec romansu z miom dachem pogoda zrobiła nam test rynien ...
I zonk ! Rynny "pociekły" na wszystkich niemal połączeniach !
Czyja wina ? No nie dekarzy bynajmniej. Fenomenalna konstrukcja połączeń przewiduje, że rynny odbieraja wodę ... nie mokrą, gęstą i do śniegu nie podobną breję. Uszczelki w połączeniach kończą się na wysokości 3/4 rynny bo i po co wyżej ... przecież rynna to nie wanna - nie napełnia się a woda ma z niej wypływać ... No właśnie - woda ... W moich rynnach było to coś co udawało śnieg A żeby mnie rozsierdzić do reszty - spadło tego z nieba naprawdę niewiele.
http://img94.imageshack.us/img94/9981/dsc9892.jpg
Może dobrze, że dekarze byli przy tym i mogli łopatologicznie (pokazując uszczelki) wyjaśnić czego mam sie spodziewać przy takiej pogodzie.
Natomiast moje "ogrodzeniaki" przeczekały cierpliwie ten dziwny opad i kiedy wyszło słoneczko rzucili sie na robotę jak hieny.
http://img88.imageshack.us/img88/2828/dsc9903.jpg
"Walczyli" do nocy. Porzuciłam ich na budowie kiedy zrobiło sie na tyle ciemno, że zaplątałam się w jakiś zielony drut od siatki...
http://img94.imageshack.us/img94/2083/dsc9876.jpg
http://img42.imageshack.us/img42/1111/dsc9872.jpg
Zanim pożegnałam mój dachowy tercet w nagrodę za to, że byłam grzeczna i "się nie czepiałam" zabezpieczyli mi okna:
http://img502.imageshack.us/img502/2152/dsc9923.jpg
To tak co by amator tego "towaru" nóg sobie nie połamał spadając z dachu
http://img502.imageshack.us/img502/4651/dsc0073.jpg
Z chłopcami od ogrodzenia umówiłam sie na jutro...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia