Lekko pokręcona droga do Uroczyska
Nastąpi! To chyba to taka kokieteria była
Jako się rzekło, kłopoty finansowe można powiedzieć, przestały występować w formie budzącej nasz wstręt aczkolwiek mogłoby być lepiej (zawsze może być lepiej) i tak od jakiegoś czasu nasza chęć posiadania tego swojego światka jak ten bumerang, powróciła. Katalog z owym cudem kanadyjskim, schowany wprzódy głęboko w stercie gazet, wylazł teraz na wierzch i tenże rzeczony kanadyjczyk w oczy mnie kłuł swoją urodą przecudną. I tak usiedliśmy sobie z Szanownym Panem pewnego wieczoru wygodnie i doszliśmy do wspólnych wniosków, że możemy oto oficjalnie powrócić do akcji pk.: „Raj nasz własny”.
Przez ten czas naszego obrażania się na dom pojawiła się na rynku taka masa katalogów projektów gotowych, że czy chciałam, czy nie musiały mi się w ślepia rzucić, chociaż ów wspomniany kanadyjczyk nadal świat mi przesłaniał. I tak jakoś w marcu, w przypływie natchnienia nieziemskiego, zdjęłam z półki sklepowej pokaźne tomisko Murator. Projekty gotowe. Wiosna 2007. W prezencie płyta sidi była. I na własny pohybel chyba wzięłam i zaczęłam to coś oglądać, chociaż tak na dobrą sprawę wcale nie byłam mocno zainteresowana, no bo przecież to białe cudo z gankiem we mnie tkwiło.
78 strona tego katalogu wzbudziła mój lekki niepokój, albowiem ponieważ :) oczom moim ukazał się Wdzięczny (wersja energooszczędna). Ręka mi drgnęła, ale dzielnie dalej przerzucałam stronice. Kolejne strony wcale mojego niepokoju nie uciszyły, wręcz przeciwnie, ale miałam wyraźne preferencje co do tego, jak ma nasz dom wyglądać i nie dawałam się ponieść emocjom. A preferencje były i są nadal takie: oczywiście nie za duży (tak do 130m2), z poddaszem użytkowym, ale na dole ma być pełne, niezależne mieszkanie ze wszystkimi ułatwiającymi życie pomieszczeniami (sypialnia, łazienka, pom.gosp.) no bo latka lecą i kto wie co będzie dalej. Góra dla córci.
Projekty były piękne, ale aż do strony 255 żaden mi ciśnienia nie podniósł z powodu tychże preferencji właśnie. A na str. 255 ciśnienie skoczyło mi do 250. Oczom moim ukazał się ten oto widok.
http://images23.fotosik.pl/25/13fae8b918acb98cmed.jpg
Wszystko ma! Tylko czemu on psia krew taki duży?! Wzięłam parę głębokim oddechów, zapaliłam papieroska (bo ja nałóg jestem) i jeszcze raz popatrzyłam na to cudo. Nijak nie mogłam się przyczepić. To, co ewentualnie mogłoby przekreślić jego szanse u mnie dało się w sposób bezbolesny zmienić. Duży? Toż tylko 9 m2 większy niż chcemy, drogie bawole oczko? można z niego zrezygnować a dom i tak nic nie straci na urodzie, łazienka na dole nie za wielka? można ściankę przesunąć! Była jeszcze szansa, że Szanownemu Panu się to cudo nie spodoba. Ale gucio! Spodobało się i Szanownemu Panu!
Efekt - tak na 95% kupujemy właśnie ten projekt.
Produktem ubocznym tej decyzji jest to, że absolutnie niezgodnie z zasadami rozpoczęliśmy poszukiwania działki do tego właśnie projektu!
Rany! Przekleństwo jakieś? Znowu nie od tej strony zaczęliśmy!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia