Lekko pokręcona droga do Uroczyska
Pochwaliłam się cichutko w komentarzach, ale tak sobie pomyślałam, że ponownie przyszła pora na ratowanie pozycji dziennika w rankingu – spadł na dno czeluści – hańba !!! Szczęśliwym zrządzeniem losu wpis ratujący będzie w tonacji umiarkowanie radosnej – dostaliśmy kredyt!!
Długo i namiętnie przyglądałam się sobie dzisiaj w lustrze, bo za cholerę nie wierzyłam, że ta pomarszczona gęba to moje własne odbicie! Z 10 lat życia i młodego wyglądu zabrał mi ten kredyt!! Setki papierków, dokumencików, potwierdzeń, zaświadczeń … nawet pewnie bym się za bardzo nie zdziwiła, gdyby w pewnym momencie zażądali ode mnie numeru biustonosza, rozmiaru obuwia mojej córci i kołnierzyka Szanownego Pana … wszystko chcieli wiedzieć!! Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa, najbardziej – przepraszam – upierdliwe sprawy przyszło mi załatwiać samej, bo Szanowny wzion i wybył sobie „za chlebem”. Ile ja kilometrów natłukłam biegając od drukarni, na jednym końcu miasta, poprzez Urząd Skarbowy do siedziby doradców kredytowych to tylko ja sama wiem.
Były i inne atrakcje – np. na jeden głupi papierek z innego banku czekaliśmy … uwaga … 7 tygodni!!! 5 zdań – krótkie 5 zdań a potrzebowali na ich pisemne wyartykułowanie prawie 2 miesięcy!!!! Masakra!!! Huśtawka nastrojów osiągnęła swój punkt krytyczny: w jednej chwili radośnie brałam się za pakowanie aby już po kilku minutach pluć jadem popadając jednocześnie w czarną rozpacz … do tej pory nie miałam pojęcia, że w takim tempie można popadać aż w takie skrajności!!!!
Ale kredyt jest, ujęty już w systemie bankowym, więc chyba nic nam już z tej strony nie grozi…? Daleko mi jednak do skakania z radości, jak już napisałam, nauczona złym doświadczeniem ciągle oglądam się za siebie, czy ktoś z tyłu nie ma zamiaru mi przypier….tegować.
Teraz już wiem, czego życzyć komuś, kto mnie totalnie doprowadzi do szału: „Obyś sobie kredyt hipoteczny załatwiał”
I tym optymistycznym akcentem kończę akcję ratowniczą
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia