Lekko pokręcona droga do Uroczyska
W sobotę był Tata i zrobił z moim przyszywanym bratem demolkę, a właściwie początek demolki, na posesji. Zniknęła część krzaczorów zasłaniających piękny widok na las i modrzew za garażowym gniotem. Ujawniła się przestrzeń - no była tam cały czas, jeno zakamuflowana Niestety, pod piłę poszła też jarzębina, wbrew pozorom spróchniała i grożąca upadkiem w każdej chwili. Z żalem ją pożegnałam. Na pocieszenie został fakt, że chyba są jacyś mali krewni powyższej.
Zdjęcia robione rano, gdy jakowaś wredna mgła widoki zasłaniała.
Leszczynie też się oberwało - gałęźmi waliła po głowach każdego, kto przechodził obok, no to się doczekała
Ja sama osobiście wzięłam się destrukcję bzów okrążających mój wspaniały świerk, ale jak się okazuje nawet porządne nożyce do żywopłotów sprezentowane przez Tatę nie dają rady, potrzebny większy kaliber. Takim to sposobem france jeszcze trwają ... już niedługo http://8.static.mojageneracja.pl/img/pl/emoticons/cwaniak.gif
Powolny powrót do normalności
http://i359.photobucket.com/albums/oo40/brazylka/pigwowiec%20i%20kocio%20psia%20banda/20091019_2.jpg
Jedzenie ze wspólnej miski zbliża
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia