Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Wizyta w Koronie spowodowała małą zawieruchę...
Nie dość, że pani architekt (dokonująca adaptacji projektu) musiała zamówić nowy projekt - dobrze, że z tego samego biura, więc nie obciążyła nas dodatkowo kosztami nowego projektu, oprócz "manipulacyjnych" 300 zł - to musiała wprowadzić na mapy zupełnie inny dom... Było trochę biadolenia, że napracowała się rysując te wszystkie zmiany do Korony, których sobie zażyczyliśmy. Koniec końców zapłaciliśmy za te zmiany, ale w cenie dostaliśmy też kilka zmian w Gemini (np. likwidację słupa, który nie wiedzieć czemu jest w samym centrum garażu w oryginalnym projekcie!!).
Niestety najpoważniejszym problemem okazało się wynikające ze zmiany opóźnienie rozpoczęcia budowy.
Po pierwsze, trzeba było zmienić decyzję o warunkach zabudowy. Głównie dlatego, że wniosek na oryginalną decyzję, wypełnialiśmy z myślą o Koronie (dom parterowy z poddaszem użytkowym...). Zajęło to chyba 2-3 tygodnie.
Potem trzeba było przygotować wszystkie dokumenty do złożenia w urzędzie z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę...
W sumie wszelkie tego typu prace zakończyliśmy pod koniec czerwca, składając wreszczcie pełny (jak myśleliśmy) komplet dokumentów w urzędzie...
Oczywiście okazało się, że nasz wniosek kompletny jednak nie jest - pewnie, jak to ma miejsce w przypadku znakomitej większości budujących dom indiwidualnie. Otóż, okazało się, że my poprosiliśmy o zgodę na budowę domu.... Ale co z odpadami? Trzeba jeszcze poprosić o zgodę na budowę ŚMIETNIKA i SZAMBA (a nam, naiwnym, wydawało się to tak oczywiste, że jedno i drugie idzie w parze z domem, że nie wpisaliśmy...). Pani w urzędzie czekała TYLKO 3 tygodnie, żeby nas o tym poinformować... a w zasadzie nie poinformowałaby nas o tym wcale (i czekałaby swoje ustawowe 60 dni, aby uwalić wniosek), gdyby nie moja mama.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia