Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Nie można zacząć nie mając ekipy. Skoro my zaczęliśmy, to znaczy że mamy
Krok 3 - wybór ekipy
Nasza ekpia, to tak naprawdę nie ekipa, tylko firma. Budujemy z generalnym wykonawcą, czyli unlike most other people, którzy wybierają system gospodarczy.
Podstawową zaletą budowania z generalnym wykonawcą jest fakt, że nie wymaga to od inwestorów (czyli nas) aż tak ogromnych nakładów czasu (w przeciwieństwie do systemu gospodarczego, gdzie inwestorzy piszą niemal doktorat z budowy).
Poszukiwania wykonawcy zaczęliśmy wcześnie, bo już na etapie kiedy krystalizowała się wizja domu-Korony. Namiar na jedną firmę dostaliśmy z biura architektonicznego, innych szukaliśmy na własną rękę w internecie i przez znajomych. Koniec końców, w konkursie wygrała firma polecona przez architektów.
Ponieważ na forum już pisaliśmy, z kim budujemy, nie będziemy tego ukrywali tutaj. Wybraliśmy firmę DQM z Białegostoku. Ich oferta cenowa była bardzo rozsądna (na pewno nie najtańsza, ale też dużo jej brakowało do najwyższej). Przekonał nas właściciel firmy, z którym prowadziliśmy negocjacje.
Zaczęło się od przygotowania kosztorysu na wycenę domu Korona. Wyszło trochę ponad 2 tys. zł za metr powierzchni użytkowej domu, więc chyba nieźle. Potem trzeba było wyrzucić ten kosztorys i przygotować nowy dla Gemini.
Najbardziej podobało nam się to, że firma była bardzo elastyczna względem wszelkich naszych pomysłów na budowanie. Jak jednego dnia chcieliśmy z porothermu ocieplonego wełną, wycena była gotowa za 2 dni. Jak trzy dni później wybraliśmy silikaty ze styropianem (taka już była ostateczna wersja), nowa wycena bez marudzenia i zwłoki trafiała do nas szubciutko mailem w excelu. Współpracę na etapie kosztorysowania i uwzględniania kolejnych elementów domu oceniamy na 5+! Omówiliśmy wszystko: od materiałów na fundamenty, po pokrycie dachu. Mieliśmy prawo decyzji o każdym elemencie, który przedstawiał nam w swojej propozycji wykonawca.
Krótko mówiąc, nie wyobrażamy sobie innego sposobu na budowanie. Od wejścia na plac do wykonania stanu deweloperskiego rozmawiamy z jednym człowiekiem i wszystko robi jedna firma. Naszym zdaniem trudno o bardziej komfortowe budowanie. Możemy na budowie być kiedy nam akurat pasuje. Nie musimy dostosowywać naszego dnia do rytmu pracy budowy...
Mamy inspektora nadzoru, który dogląda spraw w naszym imieniu i rozmawia z kierownikiem robót i kierownikiem budowy. My tylko decydujemy w najważniejszych kwestiach (i płacimy faktury.. ).
Jedynym elementem, który wyjęliśmy firmie z kosztorysu są okna, na które akurat otrzymaliśmy bardzo dobrą ofertę z firmy zaprzyjaźnionej z naszym sąsiadem. Wszystko inne robi DQM.
Najciężej było negocjować umowę i jej zapisy. Dla DQM jesteśmy po prostu kolejnym klientem. Oni mają swoją filozofię, a my wielkie obawy. Ich filozofia jest prosta - umówić się z klientem na termin, cenę i zakres robót i ... robić. Bardzo wierzą w swoją jakość, w możliwości ekip i w system planowania i prowadzenia robót. Przemawia przez nich to przeświadczenie. Nasze obawy są podzielane ogólnie na tym forum (stanowią chyba powód jego istnienia...). TO NASZ PIERWSZY DOM. Chcemy, żeby był zbudowany dobrze i na tyle tanio, na ile to możliwe. Nie chcemy stracić nerwów, pieniędzy i czasu na użeranie się z oszustami i partaczami.
Budowanie zaufania trwało u nas z górką pół roku. Tak długo, głównie ze względu na zmianę projektu, przedłużające się oczekiwanie na ostateczne pozwolenie na budowę, oraz na szczegółowe negocjacje cenowe większości pozycji kosztorysu. Z ostateczną umową męczyliśmy się około 3 tygodni. Ostatecznie podpisaliśmy ją pod koniec września, wypiliśmy lampkę wina i życzyliśmy sobie bardzo udanej współpracy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia