Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Postępy?
Po kolei:
1) większość domu już obłożona styropianem
2) cały garaż zaciągnięty klejem (z zatopioną siatką)
3) wykonane jest już boniowanie garażu i ściany przy drzwiach wejściowych
4) mamy już część podbitki dachu (udało się znaleźć drewnochron w kolorze niemal takim samym, jak dachówki i obróbki blacharskie - wygląda bardzo ładnie)
5) wybraliśmy tynk - póki co rodzaj. Nad kolorem będziemy debatowali w przyszłym tygodniu. Zamknęliśmy "krótką listę", na której zostało już tylko 6 kolorów do wyboru. Powinno pójść gładko.
Plan na najbliższe dni: dokończenie ocieplenia i siatki. Wykonanie gzymsów i zdobień elewacji. Dokończenie podbitki. Potem długi weekend majowy :)
A'propos odpoczynku. Dzisiaj miałem nadzieję się wyspać, ale niestety nie wyszło ...
Jak już dawno temu pisaliśmy (w jednym z pierwszych postów), nasza działka przypominała dziką knieję, kiedy ją kupowaliśmy. Ponieważ w naturze nic nie jest za darmo, przyszło nam zapłacić za spustoszenie w drzewostanie, którego dokonaliśmy budując nasz dom. W charakterze zadośćuczynienia musieliśmy zasadzić kilkadziesiąt drzewek (nie owocowych, nie ozdobnych, tylko normalnych drzew - oczywiście młodych i niewielkich) na terenie dzielnicy, w miejscach wskazanych przez wydział ochrony środowiska.
Drzewa zorganizował w zaprzyjaźnionej szkółce teść. Do łopat dziarsko zabrali się: Teść, Szwagier, Sąsiad (który też pustoszył drzewostan u siebie, więc odrabiał trochę swojej pańszczyzny) i trochę ja. Ela sypała ziemię w wykopane przez nas dołki.
Jak się drzewa przyjmą, to fajnie będzie za parę lat przejść się ulicą i pomyśleć, że te piękne drzewa TYMY RENCAMI były wkopane :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia