Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Muszę się nieco poskarżyć na naszą ekipę. O ile, póki co, nie mieliśmy większych zastrzeżeń i naszą początkową ocenę (5+ dla przypomnienia) umieścilibyśmy gdzieś w przedziale między '4+' a '5-', tak po ostatnim tygodniu ta ocena poszybowałaby w dół do co najwyżej '3+'...
Ze zgrozą stwierdziliśmy, że coraz trudniej jest nam zachować klarowną komunikację z firmą i że budowa z wolna staje się ich własnym projektem, w którym my tracimy nieco na znaczeniu. Nie będę opisywał, co się u nas wydarzyło, bo na samą myśl stają mi włosy. Będzie trochę poprawiania i dłubania - i trwożę się na myśl, czy coś nie zostanie nam na przekór poprawione nie tak, jak powinno...
Na najbliższym spotkaniu z właścicielem firmy postawimy sprawy jasno i podejmiemy próbę przywrócenia normalności naszej dalszej współpracy. Zobaczymy, czy uda im się wrócić do "mocnych 4/słabych 5" w ocenie...
Z drugiej strony, wciąż cieszę się, że zaadoptowaliśmy takie podejście do budowania. Nie wyobrażam sobie koordynowania kilkunastu różnych ekip i załatwiania z nimi wszystkiego osobno i jeszcze manewrowania w negocjacjach z dostawcami materiałów i jeszcze pilnowania wszystiego na budowie... TO musiałby być dopiero koszmar.
Na duchu nie upadamy i liczymy, że firma wróci do swojego wcześniejszego poziomu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia