Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
A teraz kilka nowych zdjęć.
Najpierw a'propos prądowni. To tajemnicze urządzenie skryte pod czarną folią na zdjęciu poniżej to agregat prądowy, który musieliśmy wynająć, aby panom tynkarzom umożliwić pracę (tj. zapewnić prąd do ich maszyny mieszającej i pompującej zaprawę tynkarską). Agregat mieści 8-litrowy silnik od ciężarówki i daje kilkanaście kW mocy prądu trójfazowego... Dla porównania wielkości ująłem na zdjęciu kontener na gruz. Może dobrze tego nie widać, ale agregat jest od tego kontenera większy. Nie widziałem wcześniej czegoś podobnego!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a1de9ae551548f79.html" rel="external nofollow">http://images23.fotosik.pl/23/a1de9ae551548f79m.jpg
Teraz dwie fotki pokazujące prace przy tynkach.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7b57f856cf182840.html" rel="external nofollow">http://images30.fotosik.pl/23/7b57f856cf182840m.jpg http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e4373bb184c5337c.html" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/23/e4373bb184c5337cm.jpg
Na pierwszym zdjęciu widać, że panowie tynkarze naprawdę porządnie i fachowo podchodzą do swojej pracy. Sami stawiają halogeny i używają długaśnych łat, żeby sprawdzić, czy tynki są ułożone, jak należy. Do tego wypada tę ekipę bardzo pochwalić za schludność i czystość. Wszystkie śmieci są natychmiast uprzątane. Miejsce, w którym ekipa trzymaja swoje rzeczy jest utrzymane we wzorowym porządku. Każdy w ekipie wie, co ma robić. Front postępuje według dobrze ustalonego planu. Prace idą szybko, sprawnie, bez fuszerek. Aż przyjemnie patrzeć. A do tego panowie są niesłychanie sympatyczni i miło się z nimi rozmawia, jak czasem wyjrzą na zewnątrz.
Na drugim zdjęciu (ma nieco zakłamane kolory, ponieważ było zrobione zwykłym pstrykaczem bez szczególnych ustawień) widać, jak wygładza się tynki cementowo-wapienne. Najpierw kładzie się na ścianie surową zaprawę, którą potem wyrównuje się łatami. Na zdjęciu to te ciemniejsze partie ścian. Potem nakłada się na to cieńszą warstwę takiego szarego kisielu (wstyd się przyznać, ale nie wiem, z czego się ten kisiel składa), który zastyga tworząc gładszą skorupkę na ścianie. To te jaśniejsze fragmenty. Na sam koniec ściany zaciera się gąbkami, aby ściągnąć z nich większość okruchów zaprawy i piasku. Efekt, jak już wcześniej wspominałem, jest bardzo ciekawy. Jesteśmy zadowoleni, że nie wybraliśmy tynków gipsowych!
Na koniec zdjęcia z pracy przy fundamentach. Spójrzcie, jak wysokie są te blaty! Aby, nie wdrapywać się do domu po wysokich schodach, będziemy musieli nawieźć na CAŁĄ DZIAŁKĘ ziemi na wysokość ok. 10 cm poniżej górnej krawędzi fundamentu ogrodzenia. To BARDZO dużo! Wyraźniej widać to na pierwszym zdjęciu, gdzie złapałem fragment ogrodzenia sąsiada. Ziemia docelowo zakryje całą tę betonową część ogrodzenia i dotrze aż do klinkieru (na równo z ogródkiem sąsiada, który zielenią prześwituje pomiędzy sztachetami). W miejscu widocznym na zdjęciu oznacza to podniesienie poziomu gruntu o 70-80 cm!!!
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9cd490d0b15f7a9e.html" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/23/9cd490d0b15f7a9em.jpg http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ac4b3b42fa394e0a.html" rel="external nofollow">http://images30.fotosik.pl/23/ac4b3b42fa394e0am.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia