Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Druga historia na dzisiaj to nawożenie ziemi. Niestety musiałem zostawić Elunię na działce jej rodziców. Spóźniły się sztachety (miały być w piątek, były w poniedziałek) i w związku z tym nie mogłem pomóc przy ich malowaniu. A dlatego, że musiałem pilnować spraw na działce.
Muszę przyznać, że dzisiejszy dzień był, bodajże, najbardziej stresującym doświadczeniem budowlanym, jakie dotąd mnie spotkało. Podsumowując, zanim opowiem historyjkę obrazkową, powiem tylko, że ponad 5 godzin warkotu potwornych silników (fadromy, wywrotka), wdychania spalin, łomotu metalu, pyłu w powietrzu, I OBEZWŁADNIAJĄCEGO PRZERAŻENIA robią swoje...
Dlaczego przerażenia?? Bo 20-tonowe potwory mijały nasz domek o kilkanaście - kilkadziesiąt centymetrów!!! Momentami zamierałem patrząc na ich manewry.
Efekt: tył działki cały podniesiony prawie na gotowo. Prawie, ponieważ brakuje jeszcze ostatecznej warstwy czarnoziemu, który zwieziemy później, już po zakończeniu prac związanych z budową (będzie jeszcze kopanie podłączenia do studni, kopanie GWC, kopanie szamba, śmieci z elewacji; zatem bez sensu byłoby teraz zwozić czarnoziem, który i tak przez to wszystko wymieszałby się z pospółką).
Zatem po kolei... Na działce pojawiłem się dziś z samiuśkiego rana (jak dla mnie... 8.30). Pan Adam dzielnie kończył rozszalowywanie fundamentu bocznego ogrodzenia, a panowie hydraulicy walczyli z wyprowadzeniem rury kanalizacyjnej pod garażem i z wykonaniem kratki odpływowej w garażu tuż za bramą.
Na 9.00 miałem zamówioną fadromę, która miała zacząć rozwożenie ziemi po naszej działce. Fadroma to coś takiego:
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=93d0bb74ea18a954" rel="external nofollow">http://images26.fotosik.pl/36/93d0bb74ea18a954m.jpg
Zauważcie, proszę, jakie to bydlę jest wielkie!! Tam stoi Pan Adam... Dla złapania lepszej perspektywy jeszcze rzut na tle tyłu domu...
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=53452dc3695c8478" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/36/53452dc3695c8478m.jpg
A oto powód mojej trwogi i przerażenia, palpitacji serca i bólu żołądka wywołanego nadmiarem stresu i przyjętej dzisiaj kofeiny... Żeby dojechać za dom, te potwory (tak, tak, były DWIE fadromki) musiały przejechać OBOK domu... One mijały dom w odległościach, które w ludzkiej skali równe są GRUBOŚCI OŁÓWKA.... A łycha z przodu, wyposażona w stalowe zębiska, mieści na raz 5 ton ziemi. Pan kierowca (ten, co wcześniej ratował naszą gruchę z betonem) powiedział, że kiedyś wjechali w dom... tak przypadkiem (!!). Im nic nie było, ale dach do robienia od nowa... (co gorsza, dach zerwali na odpowiedzialność właściciela, który kazał im wjeżdżać, gdzie oni sami nie chcieli, mówiąc, że mogą zawadzić).
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d0c3e32a96e14fe2" rel="external nofollow">http://images26.fotosik.pl/36/d0c3e32a96e14fe2m.jpg http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f5d089b61952fb0e" rel="external nofollow">http://images28.fotosik.pl/36/f5d089b61952fb0em.jpg
Jak już się przecisnęły, a moje ciśnienie spadło ze stratosferycznych poziomów, zaczęło się szuflowanie. Jedno machnięcie takiej wielkiej łychy to 80-100 taczek ziemi, czyli dobre 4 godziny pracy jednej osoby... W dzisiejsze popołudnie zaliczyliśmy robotę, której ręczne wykonanie zajęłoby dwóm osobom spokojnie 3 tygodnie.
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c52b50343d92522e" rel="external nofollow">http://images28.fotosik.pl/36/c52b50343d92522em.jpg
Najfajniejsze były momenty, kiedy oba potwory "szczerzyły zęby". Miał człowiek wrażenie, że mu jakieś smoki, albo dinozaury latają po podwórku... :)
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a1b659466cf10267" rel="external nofollow">http://images23.fotosik.pl/36/a1b659466cf10267m.jpg http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=98f7f4f6f52ec3ec" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/36/98f7f4f6f52ec3ecm.jpg
W sumie rozplantowane zostało ok. 20 wywrotek ziemi (13 kupionych, reszta w prezencie od sąsiadów w postaci niepotrzebnej im ziemi z wykopów lub równania działek). Koszt całej zabawy w mojej wielkiej piaskownicy to prawie 4,000 zł. ( )
---------
A jutro ciąg dalszy. Z uglą odesłałem obie fadromki na zasłużony odpoczynek (najbardziej cieszyły się moje uszy i płuca: silniki w tych maszynach są NIEWIARYGODNIE głośne, a ich spaliny do najczystszych i najładniej pachnących nie należą).
Jutro jeszcze trochę ziemi (2-3 wywrotki) i dorównanie w miejscach wymagających większej precyzji i MNIEJSZEJ maszyny. Zamiast fadromy przyjedzie Caterpliar, wielkością przypominający zwykły traktor. Phi...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia