Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Bosh... jak ta kasa leci na wykończeniówki.. NIC nie jest jeszcze zrobione, a poszło tyle, że głowa boli. Ciągle te zaliczki i zaliczki (a to materiały typu kleje, folie, profile, a to drzwi wewnętrzne, a to coś tam jeszcze). No po prostu masakra. Powiedziało się A, to trzeba i B, ale czemu to B takie ciężkie?
No nieważne. W każdym razie od dzisiaj MAMY DRZWI!!!
Są białe. Jak okna i jak brama garażowa (którą, mam nadzieję, zamontują nam w piątek). Zdjęć jeszcze nie wklejam - zaczekam, aż do drzwi dołączy brama garażowa.
Drzwi są bieluteńkie. Mają płytę na zewnątrz i od wewnątrz z wytłoczonymi kasetonami. Są firmy GERDA. Trochę się bałem, że wyjdą ciut kiczowato, ale - ku mojej OGROMNEJ radości - wyszły CUDNIE. Naprawdę tak dobrze, że obecny przy montażu kierownik budowy (właściciel firmy DQM) nie potrafił ukryć miłego "rozczarowania" (porponował mi wcześniej, abyśmy wybrali jednak drzwi drewniane; po zobaczeniu naszej Gerdy zmienił zdanie). Skrzydło głónwnych drzwi waży... 110 kg (szerokość skrzydła 100 cm)! Takie same (tylko węższe) mamy też zamontowane w kotłowni (ważą 100 kg; szer. 90 cm). Wzbudzają zaufanie.
Dlaczego nie wybraliśmy pięknych drewnianych drzwi, tylko pospolitą Gerdę? Po pierwsze, okna mamy białe i bramę garażową też. Trudno wybrać inny kolor na drzwi wejściowe... Po drugie, skoro drzwi miały być białe, to okrutnym barbarzyństwem byłoby montowanie drzwi drewnianych malowanych KRYJĄCĄ farbą na biało. Szkoda drewna! Po trzecie, drewno pracuje. Wiadomo, że jak drzwi nie wyjdą spod rąk naprawdę dobrego stolarza i nie będą zrobione z naprawdę SUCHEGO drewna dobrej jakości, to mogą się krzywić. Nawet te dębowe "klejone". Po czwarte, drzwi drewniane nie są (zazwyczaj) antywłamaniowe. Po piąte, Gerda ma fajny system bolców rozmieszczonych po obwodzie skrzydła. Po szóste, Gerda była SPORO tańsza od porządnych drewnianych drzwi. A i tak nasze drzwi są po prostu ŁADNE.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia