Dziennik budowy Eli i Maćka, czyli Gemini dla Bliźniąt
Przeglądałem sobie własne posty powyżej i zauważyłem, że mija dziś dokładnie miesiąc, odkąd obwieściłem, że rusza u nas "robienie prądu".
Cóź, Stoen tak mocno wziął sobie do serca nasze błagalne prośby, że zaraz następnego dnia po naszym radosnym obwieszczeniu na forum, zwinął ekipę i do dzisiaj nie pokazał się ponownie. Zatem, prądu nadal nie mamy.
Co więcej, panowie w Stoenie przyjęli nową taktykę. Twierdzą, że nic nie wiedzą o naszej umowie, a zlecenia na wykonanie przyłącza "nie widzą w systemie". (Już ja WIDZĘ ich SYSTEMY...). I tak z tygodnia na tydzień przekładają przyjazd ekipy na "wizję lokalną".
Szału można dostać. Termin przesuwali już kilka razy (dla przypomnienia: listopad 2006 (!!!!!), maj 2007, wreszczie wrzesień 2007), a mimo to nadal nie dzieje się ABSOLUTNIE nic.
Jedyna rzecz, jaka się wydarzyła, to wkopanie skrzynki elektrycznej w linii ogrodzenia. Tyle, że ta skrzynka (a raczej SKRZYNIA) jest wielka i brzydka i... NIE WOLNO nam jej zmienić. Paranoja jakaś. Mi nie wolno zmienić paskudnej skrzynki, która psuje wygląd całego ogrodzenia, bo w przeciwnym razie KARA, a te pacany siedzą sobie z założonymi rękami i patrzą, jak my się wijemy z prośbami o podłączenie. Karę za opóźnienie naliczają sobie w końcu sami. Całe 1.00 zł dziennie....
Mam doła na maxa. W domu woda leci po ścianach, bo nie mamy czym go ogrzewać (w końcu gazownia poszła Stoenowi w sukurs i też każe nam czekać już 2 lata na przyłączenie do sieci...). Pozostaje palenie w kominku.
Chyba ogłoszę, że przyjmuję zakłady. Będziemy mieli prąd w tym roku, czy nie?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia