Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"
Ledwo żyję.
Żadna tuja nie posadzona, dokupionych 5 sztuk + 3 jałowce "jakieśtam" + 2 róże pnące, piękne czerwone. Wszystko to znalazło przyjemny kącik w rogu domku letniego i poczeka tam chyba do soboty.
A plan był taki piękny! Dziś pogoda jak marzenie więc od południa miałam z córą siedzieć na działce i grzebać się w ziemi, a tu co.....
No właśnie....
Jak to babie, na zakupach zeszło mi więcej czasu niż planowałam. W drodze powrotnej pierworodna ma ucięła sobie drzemkę tak głęboką iż przenoszenie jej na rekach obwieszonych torbami z zakupami nie było w stanie jej z tego snu wyrwać i jak nigdy ostatnimi czasy przespała mi 2.5 godziny, więc już miałam dwugodzinną obsuwę czasową względem planu. Ale cóż - sen to zdrowie, spała spokojnie i głęboko więc się cieszyłam. Aż tu dzwoni facio od stali z pytaniem kiedy zamierzam się u nich pojawić z pieniędzmi?! Mówię mu że za około godzinę, a on mi na to że "za godzinę proszę Pani to tutaj nikogo już nie będzie ale w takim razie możemy się umówić na działce, przyjadę po te pieniądze." Okej, mi tam pasuje - a nawet wygodniej tak.
Punkt 16.30 zjawiam się na działce, tak jak się umówiliśmy. On już jest. (Jest też mój kierownik budowy, który kontroluje mi chłopaków "z zaskoczki" i nawet ja nie wiem kiedy się pojawi). Grzecznościowo mówię iż "Mam nadzieję , że nie czeka na mnie długo." , a on na to że "i owszem"...... Szybko biorę więc portfel, przeglądam fakturę, się rozliczamy, on chowa pieniądze, więc mówię, że przepraszam go zatem ale "Wie Pan, dziecko małe i ....(ble ble ble)" (aż sama jestem teraz na siebie zła że w ogóle zaczęłam się tłumaczyć bo wyczułam drania na kilometr, że typ antypatyczny), a on.......wpół mojego zdania powiedział "Do widzenia" i zatrzasnął mi drzwi auta przed nosem i odjechał!!! Na szczęście więcej stali nie potrzebujemy, a nawet gdybyśmy potrzebowali wolałabym już dopłacić niż z typem mieć wątpliwą przyjemność!!!
Chwilę później pojawił się Facet Od Więźby - nie pamiętam ani imienia, ani nazwiska ale na szczęście nie muszę bo to znajomek naszego Eugeniusza. Robi najtańszą i najlepszą więźbę w okolicy (wedle zapewnień Eugeniusza), a w dodatku mamy u niego pierwszeństwo poprzez koneksje z Majstrem. Czuję się nawet nieco jak VIP wśród inwestorów okolicznych bo Facet Od Więźby sam osobiście do mnie przyjeżdża na działkę i sam dopytuje co i jak! Fajnie, nie?
Mam nadzieje że to poczucie pozostanie już do końca i po złożeniu więźby nadal będę czuła się jak VIP
Tymczasem Kierownik Budowy (zwany przez nas Kiero), jakoś się dzisiaj na budowie u nas zasiedział (w sumie go rozumiem - pogoda bajeczna a on miał w perspektywie powrót do biura, więc wiadomo co wybrał) i zagadaliśmy się z jakąś godzinę. Chwilę po jego wyjeździe wpadła moja koleżanka, która de facto kupiła dom na tej samej ulicy i tak oto o godzinie 18.30 po raz pierwszy weszłam do murowanego budynku. A tam:
- wszystkie nadproża zamontowane (oprócz oczywiście nad drzwiami garażowymi i nad tarasowymi (te będą wylewane)
- chłopaki radośnie murują kominy i kończą ostatnią ścianę nośną
A to dokumentacja:
1. Dom od strony ogrodu, widok na jadalnię
http://images37.fotosik.pl/92/e0fd47de6855c119.jpg
2. Dom od strony tarasu
http://images47.fotosik.pl/97/3fe7d7a4487aae28.jpg
Jutro może posadzę tuje......
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia